1.01.2016

Epilog

Epilog


Dwa lata później


~ Justin ~




Rano obudziłem się wypoczęty w swoim łóżku. Moja piękna małżonka spała jeszcze słodko na moim ramieniu. Z drugiego pokoju usłyszałem cichy płacz. Płacz mojego małego synka. Tak razem z Charlie postaraliśmy się o rodzeństwo dla naszej małej Lei. Dziewczynka dziś kończy trzy latka. W końcu z moją małą księżniczką mamy urodziny tego samego dnia.

Delikatnie wyswobodziłem się z objęć Charlotte. Wszedłem do pokoju swojego synka. Billy leżał w łóżeczku i płakał. Bez zastanowienia wziąłem chłopaczyna na swoje ręce. Malec od razu wtulił swoją główkę w moje ciało momentalnie przestając płakać.

Stęskniłem się za swoją rodziną. Trzy miesiące spędziłem w trasie, więc nie miałem okazji wcześniej poznać swojego małego synka, który urodził się dopiero dwa tygodnie temu. Był taki malutki i drobniutki. Trzymając go w ramionach bałem się, że zrobię mu krzywdę.

Zabrałem maleństwo na dół do salonu. Postanowiłem, że pozwolę Charlie wyspać się. Wiedziałem, że była zmęczona. W tym momencie przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie po narodzinach Lei. Nie mogłem w to uwierzyć, że minęło już tyle czasu.

Siedziałem na kanapie i z radością obserwowałem swojego małego synka. Był bardzo podobny do mnie, ale nosek miał po swojej pięknej mamusi. Nim się zorientowałem po schodach zbiegła moja córeczka.

- Tata – krzyknęła widząc mnie siedzącego z Billym.

- Nie krzycz kochanie, bo mały zacznie płakać – odparłem z uśmiechem.

Dziewczynka od razu podbiegła do mnie i złapała drobną rączkę swojego młodszego braciszka.

Nagle usłyszałem odgłosy z kuchni. Nie zastanawiając się długo zabrałem ze sobą dzieci i udaliśmy się w tamtą stronę. Oczywiście okazało się, że moja kochana małżonka postanowiła przyrządzić nam śniadanie.

Gdy zobaczyła mnie z naszym synkiem, szeroko uśmiechnęła się w moją stronę. Charlie podeszła do mnie i czule mnie pocałowała. Niestety od razu odwróciła się w stronę kuchenki i zaczęła smażyć naleśniki. Wiedziałem, że nie należy przerywać mojej małżonce, kiedy czegoś się podejmie. Bez słowa zabrałem nasze dzieci do salonu. Włączyłem bajki swojej starszej córeczce. Billy w pewnym momencie zasnął na moich rękach. Postanowiłem nie męczyć dłużej maluszka. Wstałem z wygodnej kanapy i zaniosłem chłopczyka do łóżeczka. Po powrocie z pokoju synka udałem się do kuchni.

Charlie dalej biegała między szafkami. Usiadłem na krześle i zacząłem się zastanawiać nad wszystkim, co zmieniło się w naszym życiu przez ostatni czas. Moja księżniczka ściągnęła ostatniego naleśnika z patelni. Gdy tylko zobaczyła moją minę od razu usiadła na moich kolanach.

Nie zastanawiając się długo przyciągnąłem dziewczynę do siebie i namiętnie pocałowałem. Przez te kilka miesięcy naprawdę bardzo stęskniłem się za swoją żoną. Będą z daleka od niej i naszych dzieci odchodziłem od zmysłów. A teraz? Teraz znów miałem przy sobie wszystko, czego potrzebowałem do życia.

- Kochanie mój solenizant nie powinien się tak zamartwiać – odparła uśmiechając się do mnie.

W odpowiedzi mocno przytuliłem się do Charlotte. Jednak w tym samym momencie Lea stanęła między nami i zaczęła odciągać ode mnie swoją mamę.

- Ja ciem jeść – zaczęła marudzić.

Uśmiechnąłem się szeroko. Tak zdecydowanie najbardziej tęskniłem za tym całym zgiełkiem powodowanym przez moje dzieci. Moja żona od razu zeszła z moich kolan i podała nam śniadanie.

Dziewczynka zjadła szybko swoją porcję i pobiegła dalej oglądać bajki. Chwilę później pomogłem pozbierać swojej żonie naczynia. W tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Charlie poszła otworzyć drzwi, a ja wróciłem do swojej małej córeczki.

Gdy tylko Lea zobaczyła, kto nas odwiedził od razu oderwała się od swoich ulubionych bajek. Widząc swojego ulubionego wujka Chrisa wstała z kanapy i do niego podbiegła. Mój szwagier od razu wziął dziewczynkę na ręce.

- Jak się czuje moja mała solenizantka? Tatuś już w domku? - spytał wchodząc z małą do salonu.
- Tutaj siedzę – odparłem podnosząc się z kanapy.

Christian postawił małą na ziemi i podszedł do mnie. Gdy skończył mi składać życzenia do salonu weszła moja małżonka ze swoją siostrą. Caitlin od razu mnie przytuliła składając mi przy tym wyczerpujące życzenia.

- Gdzie ten mały przystojniak? - powiedziała Cait klaszcząc w swoje dłonie.

- Śpi w swoim pokoju – odparłem sadzając swoją córkę na swoich kolanach.

Gdy Billy zaczął płakać, Charlie od razu pobiegła na górę do naszego synka. Po dłuższej chwili przyszła z małym na rękach. Chłopczyk był przebrany w śliczne body. Kiedy weszli do salonu, moja szwagierka od razu wzięła moje maleństwo na ręce.

Charlotte w tym czasie wyszła z salonu. Nie wiedziałem, co moja ukochana znów wymyśliła. Czyżby była na mnie zła? Szybko wstałem z kanapy i pobiegłem za swoją małżonką. Gdy tylko wszedłem do kuchni moja żona kazała mi wyjść. Nie miałem pojęcia, co jej się stało. Wtedy do kuchni wszedł Christian, ale swojemu bratu pozwoliła zostać.

Zostawiłem ich samych. Wróciłem do salonu i zacząłem się zastanawiać, co wydarzyło się podczas mojej nieobecności. Czyżby moja żona przestała mnie kochać? A może przeczytała coś na mój temat, co spowodowało, że zachowuje się tak a nie inaczej?

Nagle do salonu weszła Charlie ze swoim bratem. Oboje nieśli torty z podpalony świeczkami. Tort dla mojej małej córeczki był w kształcie księżniczki. W środku miał lalkę i był truskawkowy. Tort dla mnie był śmietankowy – moja żona, wie co lubię najbardziej – czekoladową masą miał napisane „Sto lat kochanie”.

A jednak. Jednak nie przestała mnie kochać. Jednak nadal jestem dla niej jedyną miłością życia – nie licząc naszych dzieci.

Charlie podeszła do mnie z tortem w dłoniach każąc mi zdmuchnąć wszystkie świeczki. A Chris kazał zdmuchnąć świeczki mojej małej córeczce, która miała znaczni łatwiejsze zadanie, bo miała tylko trzy świeczki.

Siedzieliśmy chyba pół dnia i rozmawialiśmy. Chris przez cały bawił się z Leą i nie miał czasu na rozmowy z nami. Gdy nasi goście w końcu opuścili nasz dom postanowiliśmy położyć się wszyscy spać. Charlie położyła Billy'ego a ja poszedłem z Leą. Mała położyła się do swojego łóżka, a ja zacząłem czytać bajkę swojej córeczce, która szybko zasnęła.

Gdy mała zasnęła, wróciłem do sypialni. Moja żona już leżała i czekała na mnie. Chwilę później leżałem już obok wybranki swojego życia. Jak to możliwe, że jedna kobieta może odmienić twoje życie na zawsze?

- Powiesz mi, czemu rano byłeś taki smutny? - spytała wtulając się w moje ciało.

Objąłem kobietę mocniej swoimi ramionami. Wiedziałem, że nie muszę mieć tajemnic. W końcu nikt nie znał mnie lepiej od Charlotte. To ona była przy mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałem. Prawie zawsze. Z wyjątkiem tego roku, który spędziła z daleka ode mnie, bo chciała ukryć istnienie naszej córki.

- Będziesz się śmiała. Myślałem, że po prostu przestałaś mnie kochać, bo praktycznie cały poranek mnie ignorowałaś – powiedziałem smutny, a moja żona po prostu zaczęła się śmiać.

- Jak mogłeś tak pomyśleć? Nikt nie jest w stanie Ciebie zastąpić. Myślisz, że pozwoliłabym komuś innemu zajmować się naszymi dziećmi? Ty i nasze dzieci to całe moje życie. Nigdy, ale to nigdy nie zamieniłabym Ciebie na nikogo innego. Nie możesz myśleć, że Ciebie nie kocham. Owszem jestem jeszcze zmęczona po porodzie, więc może przez to rano jestem taka a nie inna – powiedziała mocniej wtulając się w moje ciało.
_________________________________________________________________________________


Po przeczytaniu skomentuj


A więc doszliśmy już do końca opowiadania.

Piszcie w komentarzach swoje odczucia dotyczące całego opowiadania.

Mam nadzieję, że historia, którą wam przedstawiłam przypadłą wam do gustu.

Jeśli chcecie więcej opowiadań mojego autorstwa zapraszam do zakładki „Moje Blogi”.

27.11.2015

Rozdział XXII

~ Charlie ~




Gdy z Justinem podziwiałam nasz nowy dom, ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Niestety gość zaczął się niecierpliwić i coraz głośniej rozbrzmiewał denerwujący mnie dźwięk. Niestety w tym czasie obudziła się moja mała córeczka. Wyminęłam Justina i pobiegłam na górę, więc mój mąż nie miał innej możliwości i musiał otworzyć drzwi.

Po chwili weszłam do pokoju małej Lei. Dziewczynka leżała w swoim łóżeczku i płakała, gdy tylko mnie zobaczyła, zaczęła się śmiać. Wzięłam maleństwo na ręce i mocno przytuliłam do swojego ciała. Położyłam dziecko na przewijaku. Zmieniłam jej pampersa i przebrałam w różowe śpioszki z białym napisem I love Dad.

Słyszałam głośne rozmowy i śmiechy z salonu, więc postanowiłam zejść z Leą na dół. Moja księżniczka przez cały czas się śmiała i tłumaczyła mi coś po swojemu. Wchodząc do pokoju od razu zauważyłam swoją przyjaciółkę. Selena na mój widok szeroko się uśmiechnęła i wyciągnęła ręce w moją stronę. Podałam dziecko Justinowi i przytuliłam piosenkarkę, choć tak naprawdę powinnam ją chyba udusić.

Odsunęłam się od dziewczyny i spojrzałam nieprzyjaznym wzrokiem w jej stronę. Moja przyjaciółka stanęła, jak sparaliżowana, bo nie wiedziała, o co mi chodzi.

- Powinnam Cię teraz zabić, wiesz o tym? Miałaś z nim porozmawiać na osobności a nie na oczach całego świata – powiedziałam zdenerwowana przypominając sobie sytuację z przed przyjazdu Justina do Atlanty.

- Wiem. Masz prawo być zła, ale naprawdę nie mogłam się z nim inaczej skontaktować – starała się bronić.

Doszłam do wniosku, że dalsze dyskusje nie mają sensu. Nie miałam zamiaru słuchać głupich tłumaczeń. Podeszłam do Justina i wzięłam od niego naszego dzidziusia. Maleństwo zaśmiało się dźwięcznie. Lea przez cały czas zaczepiała swojego tatusia, a ja miałam czas na rozmowę z przyjaciółką.

W pewnym momencie mój mąż wstał z kanapy i zabrał mi naszą córeczkę. Spojrzałam w jego stronę nic nie rozumiejąc. On w odpowiedzi uśmiechnął się tylko szeroko i zaczął z małą na rękach chodzić po salonie.

- Justin powiesz mi co Ty robisz? Dopóki nie płacze to nie noś małej, bo później nie damy sobie z nią rady – powiedziałam poważnym tonem.

Księżniczko, ale ja uwielbiam mieć Leę w swoich ramionach. Ciągle się boję, że gdy rano wstanę to was nie zastanę. Zbyt wiele razy już ode mnie uciekałaś – odparł smutnym tonem.

Bez zastanowienie podeszłam do swojego ukochanego i przytuliłam się do moich dwój największych skarbów. Dziewczynka śmiała się spoglądając to na swojego tatę to na mnie. Mój mąż nie mógł oderwać swojego wzroku od naszej małej córeczki, a ja w tym momencie nie potrzebowałam niczego innego do szczęścia.

Jak to możliwe, że jedna mała istota potrafi w nasze życie wnieść tak wiele radości. Nim się zorientowałam, moja przyjaciółka była już przy nas i wyciągnęła ręce w stronę mojej małej Lei.

- Selena zajęłabyś się dzisiaj małą? Chciałbym z Charlie dziś zabrać w jedno miejsce, żeby wynagrodzić mojej księżniczce wszystkie ostatnie nieprzyjemne sytuacje – poprosił Justin podając nasze dziecko Selenie.

- Opieka nad tym małym cudem będzie dla mnie przyjemnością – odparła pogodnie.

Byłam strasznie ciekawa, co mój ukochany wymyślił na wieczór. Zanim zdążyłam zareagować Justin biegł już po schodach w stronę naszej sypialni. Chciałam pójść za nim, ale zatrzymał mnie płacz mojej małej kruszynki. Wiedziałam, że o tej porze na pewno może być głodna, więc poprosiłam przyjaciółkę, żeby zajęła się małą a sama poszłam do kuchni. Tam przygotowałam mleko dla swojej piękności i wróciłam do salonu.

Ku mojemu zaskoczeniu mój mąż był już z powrotem. Miał na sobie czarną koszulę w małe liczne białe groszki, jeansowe rurki z dziurami na kolanach oraz jasno brązowe zamszowe buty za kostkę. Muszę przyznać, że wyglądał olśniewająco.

Justin siedział i trzymał nasze maleństwo w swoich ramionach. Nie wiem, co ten mężczyzna miał w sobie, ale gdy tylko on miał Leę na rękach, to mała ciągle się uśmiechała. Powoli podeszłam do swoich skarbów, aby nie przestraszyć swojego dziecka. Chłopak widząc butelkę z mlekiem od razu mi ją zabrał. Ułożył niemowlę w odpowiedniej pozycji i zaczął karmić naszą małą piękność. Nagle podniósł swój wzrok na mnie i szeroko się uśmiechnął.

- Idź się ubierz na górę. Selena zostanie z małą tutaj, więc nie musisz Lei specjalnie szykować. W sypialni masz naszykowany strój – powiedział słodkim tonem mój ukochany.

Wykonałam polecenie swojego męża i szybkim krokiem udałam się na górę. W sypialni na łóżku znalazłam śnieżno białą asymetryczną sukienkę bez ramiączek. Z przodu sięgała kolan, zaś z tyłu kostek. Pod biustem rozciągał się szeroki złoty pasek. Od razu zabrałam sukienkę i poszłam do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, po czym założyłam na siebie ubranie. Wychodząc z łazienki zauważyłam, że tuż przy łóżku stoją buty. Nie myśląc długo wsunęłam na stopy złote szpilki.

Chwilę później podeszłam do stolika, gdzie leżał mój kuferek z biżuterią. Na lewy nadgarstek założyłam złoto-białe bransoletki, natomiast na prawy biały zegarek. Kolczyki zmieniłam na małe białe perełki i przejrzałam się w lustrze. Rozpuściłam swoje długie ciemne włosy i z łóżka zabrałam małą złotą kopertówkę.

Musnęłam jeszcze usta różowym błyszczykiem o smaku żurawiny i do torebki schowałam swój telefon. Powoli zeszłam na dół. Rok czasu nie chodziłam w takich wysokich butach i trochę się odzwyczaiłam. Gdy weszłam do salonu Selena trzymała moją córeczkę, a Justin tłumaczył coś mojej przyjaciółce. Kiedy oboje dostrzegli moją obecność szeroko uśmiechnęli się w moją stronę.

- Maleńka zobacz jaką piękną masz mamę – powiedziała pogodnie moja przyjaciółka.

Justin dopiero w tym momencie otrząsną się z odrętwienia i szybko znalazł się tuż przy mnie. Chłopak bez zastanowienia wpił się w moje usta i mocno objął moje ciało. Gdy w końcu się ode mnie oderwał pożegnaliśmy się z Leą i Seleną, po czym wyszliśmy z domu.

Mój mąż otworzył przede mną drzwi swojego białego Lamborghini Aventadora i ruszyliśmy w stronę centrum miasta. Byłam strasznie ciekawa na jaki wpadł pomysł tym razem. Chłopak uśmiechnął się szeroko i ujął moją dłoń. W tym momencie poczułam się, jak zakochana siedemnastolatka. Powróciłam pamięcią do czasów, gdy z Justinem byliśmy tylko parą. Nigdy nie myślałam, że tak szybko zostanę mamą. Jednak z biegiem czasu nie żałuję pojawienia się Lei w swoim życiu. W końcu to maleństwo było żywym dowodem naszej miłości.

Zatrzymaliśmy się pod najdroższą restauracją w mieście, w której rezerwację składało z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, ponieważ jadały w niej same sławy. Mężczyzna wysiadł z samochodu i otworzył drzwi z mojej strony pomagając mi wysiąść z pojazdu.

Justin wiedział, że lubię przebywać w tej restauracji. Tam nie było żadnych nachalnych fanów, którzy w innych miejscach nie dawali nam zjeść. Zastanawiałam się, co mój mąż wymyślił, że mnie tutaj zabrał. Podczas naszej kolacji tutaj poprosił mnie o rękę. Co tym razem go do tego skłoniło?

Hostessa od razu zaprowadziła nas do stolika przy oknie. Chwilę później przyszedł do nas kelner z kartą dań. Odłożyłam menu na bok i spojrzałam z uśmiechem w stronę swojego męża. Wyciągnęłam dłoń w jego stronę i złapałam go za rękę. Chłopak od razu spojrzał na mnie i uśmiechnął się ukazując piękny rząd śnieżnobiałych równych zębów.

- Kochanie otwórz kartę i zamówmy coś, bo mam jeszcze plany na nasz wieczór – odparł pogodnym tonem.

Wiedziałam, że z nim lepiej nie dyskutować, bo i tak nie dowiem się, co mój ukochany wymyślił. Nie musiałam otwierać karty, aby wiedzieć, co zamówię. Za każdy razem, gdy tutaj byliśmy brałam to samo a Justin za nic w świecie nie był w stanie zmienić mojej decyzji. Mój mąż spojrzał na mnie z rozbawieniem i pokiwał głową z dezaprobatą.

- Mała nie zamierzasz niczego zmienić w swoim menu? - Spytał z nadzieją.

Czule uśmiechnęłam się w jego stronę. Nie dając mu żadnej konkretnej odpowiedzi, bo wiedział, że w tutaj nic nie wskóra. Mój ukochany gestem przywołał kelnera do naszego stolika, który prawie natychmiast znalazł się przy nas.

- Dla pani poproszę sałatkę taką jak zawsze. A dla mnie stek z polędwicy z Kobe w Japonii. Do tego poprosimy świeżo wyciskany sok z pomarańczy, a na deser sorbet cytrusowy mrożony molekularnie – powiedział spoglądając w moje oczy.

Gdy mężczyzna odszedł, my zaczęliśmy rozmawiać. Dużo żartowaliśmy i planowaliśmy naszą dalszą wspólną przyszłość. Kiedy w końcu dostaliśmy nasze dania przerwaliśmy rozmowę. Mój mąż dostał stek z grillowanymi warzywami, natomiast ja swoją ulubioną sałatkę typu greckiego z sosem winegret i kurczakiem jednak bez oliwek i fety, bo na to miałam uczulenie. Następnie kelner przyniósł nam nasze desery.

Po skończonym posiłku mój ukochany od razu uregulował rachunek i wróciliśmy do auta. Szybko zorientowałam się, gdzie Justin zaplanował kolejną część naszej randki. Chłopak zaparkował przed wejściem na plażę, po czym pomógł mi wyjść z samochodu. Gdy zobaczył, że nie wygodnie idzie mi się w szpilkach po piasku już po kilku moich niezdarnych krokach wziął mnie na ręce i zaczął nieść przez całą plażę. W końcu dotarliśmy w nasze ulubione miejsce.

Weszliśmy do jaskini w klifie i długo obserwowaliśmy fale oceanu uderzające o ściany klifu. Uwielbiałam przebywać w tym miejscu. Miałam z nim tyle pięknych wspomnień, zwłaszcza tych związanych z Justinem. Mężczyzna szybko znalazł się przy mnie i mocno objął moje ciało swoimi silnymi ramionami.

- Justin, przepraszam – wyszeptałam chowając twarz w jego tors.

Dałam upust swoim emocjom, które od roku zbierały się we mnie. Łzy spływały strumieniami po moich policzkach. Justin nic nie mówił w milczeniu czekał, aż się uspokoję co chwilę masując moje plecy. Po długim czasie w końcu doszłam do siebie i niepewnie spojrzałam w jego oczy,

- Maleńka, ale Ty nie masz mnie za co przepraszać. Dobrze wiem, że wyjechałaś dla dobra swojego i dziecka. To ja powinienem błagać Cię o wybaczenie, bo wtedy zachowywałem się, jak kompletny idiota. Nie radziłem sobie bez Ciebie przez co narobiłem wiele głupstw. Mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz i dalej będziemy tworzyć szczęśliwą parę z naszym malutkim dzidziusiem – powiedział ocierając moją twarz ze słonego płynu.

- Już dawno Ci wybaczyłam – odparłam lekko się uśmiechając.

Zachłannie wpiłam się w jego słodkie usta. W tej chwili nie liczyło się dla mnie nic innego. Justin był wyjątkowym mężczyzną i wiele dla mnie znaczył. Dlatego cieszyłam się, że znów miałam go tylko dla siebie. No prawie dla siebie, bo teraz musiałam się nim dzielić ze swoją córką i rzeszą milionów fanów na całym świecie.

Po długim, bardzo długim czasie w końcu wróciliśmy do naszego domu. Moja przyjaciółka od razu wróciła do siebie a my spędziliśmy długą namiętną noc, przerywaną co jakiś czas przez naszą małą córeczkę.
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Tak więc, jak zapowiadałam to jest ostatni rozdział.
Od końca opowiadania dzieli nas jeszcze tylko epilog.
Jeśli podobała Wam się ta część miłosnej historii Justina zapraszam do czytania innych moich opowiadań, które znajdziecie w zakładce „Moje Blogi”.
Mam nadzieję, że podobał Wam się ostatni romantyczny rozdział.
Niebawem dodam również epilog i pożegnamy się na zawsze z historią Justina i Charlie.
Jednak nie zamierzam usuwać bloga. Jeśli będzie chcieli zawsze możecie wrócić do tego opowiadania i przeżyć miłość oraz problemy Jusa i Charlie na nowo.


Do zobaczenia przy epilogu i dziękuję Wam wszystkim za wsparcie.
Wasze komentarze dają mi naprawdę wiele motywacji do pisania tych wszystkich opowiadań o Justinie.

Dlatego dziękuję Wam, że jesteście ze mną i czytacie te wszystkie historie :)


15.09.2015

Rozdział XXI

~ Justin ~




Gdy obudziłem się rano, nie zastałem w łóżku swojej żony. Bałem się, że po raz kolejny kobieta ode mnie uciekła. Trzeci raz bym już tego nie przeżył. Nie mogłem po raz kolejny stracić wszystkiego na czym mi zależy. Nie teraz, gdy moja córeczka zaczęła przyzwyczajać się do obecności taty.

Nagle usłyszałem śmiech dziecka. Mojego dziecka, który dobiegał z drugiego pokoju. Od razu wstałem z łóżka i skierowałem swoje kroki w tamtą stronę. Charlie stała pochylona nad dziewczynką i próbowała założyć Lei rajstopki, ale maleństwo w tym momencie kopało nóżkami i śmiało się wniebogłosy.

- Słoneczko cicho, bo tatusia obudzisz – próbowała mówić moja ukochana, ale sama zaczęła się śmiać.

Wtedy postanowiłem podejść do moich dwój najważniejszych kobiet. Przytuliłem Charlotte od tyłu i złożyłem delikatny pocałunek w zagłębieniu jej szyi. Kobieta od razu odwróciła się w moją stronę i jak na zawołanie zacząłem ją czule całować.

- Ładne rzeczy się tu dzieją, gdy ja śpię – odparłem pogodnie i spojrzałem na ten mały cud, który leżał przede mną.

Miałem najpiękniejszą kobietę u swojego boku, a druga rosła na moich oczach. Z każdym dniem Lea stawała się większa i ładniejsza. Chciałem zatrzymać czas, aby moja córka nigdy nie dorosła. Chciałem, żeby moja księżniczka była zawsze taka beztroska, jak teraz. Ale wiedziałem, że za parę lat pójdzie do szkoły, znajdzie chłopaka, zakocha się, a później założy własną rodzinę. Przecież taka jest kolej rzeczy, że dorastamy i z wiekiem nasze potrzeby się zmieniają.

Lea spojrzała na mnie swoimi dużymi ciemnymi oczkami i wyciągnęła do mnie swoje drobne, malutkie rączki.

- Za chwilę tatuś Cię weźmie tylko niech mama skończy ubierać księżniczkę – powiedziałem nachylając się nad swoim skarbem.

Dziewczynka, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się uspokoiła, a moja żona mogła skończyć ją ubierać. Gdy moja księżniczka była już gotowa, wziąłem nią na ręce, aby Charlie się wyszykowała.

Chociaż mieliśmy lecieć prywatnym samolotem do Los Angeles to i tak chciałem być na czas. Chwilę później moja małżonka była już z powrotem. Obudziliśmy Chrisa, aby chwilę zajął się dzieckiem, a ja poszedłem się wyszykować. Moja żona w tym czasie przygotowywała śniadanie. Ledwo zdążyliśmy zjeść i pożegnać się ze wszystkimi, a już musieliśmy jechać. Mój szwagier odwiózł nas na lotnisko i czekał, aż znikniemy mu z oczu.

Gdy siedzieliśmy w prywatnym samolocie, wziąłem swoją córeczkę na ręce i mocno przytuliłem do swojego ciała. Dziewczynka od razu uśmiechnęła się do mnie. Uwielbiałem patrzeć na uśmiech mojej małej księżniczki. Nigdy nie myślałem, że tak szybko zostanę tatą, ale odkąd pierwszy raz zobaczyłem swoją córeczkę, wiedziałem, że jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. To dziwne, że jedna osoba może wnieść tak wiele do twojego życia. Wtedy wszystko zaczyna się zmieniać, a zwłaszcza twoje podejście do życia. Dziecko wtedy staje się dla ciebie wszystkim. Odkąd Lea pojawiła się w moim życiu wyznaczyłem sobie jeden cel. Chcę uszczęśliwiać moje kobiety i nigdy ich nie zostawię. Za bardzo kocham swoją żonę i córkę, aby móc je po raz kolejny stracić.

- Justin wiesz, że Was kocham? - Spytała kobieta siedząca obok mnie.

Podniosłem swój wzrok na moją piękną małżonkę. Jej długie ciemne włosy słodko oplatały twarz wybranki mojego serca. Wyglądała uroczo i niewinnie, jak mała dziewczynka, która nie wie nic o życiu. A tak naprawdę byliśmy już rok po ślubie. Nie wierzę w to, jak ten czas szybko leci. Za chwilę moja mała córeczka skończy pół roku. Wszystko w moim życiu się zmienia. Wiem, że nie wszyscy moi fani rozumieją tą sytuację i odeszli przez to ode mnie, ale wiem jedno. Jeśli kiedyś sami wezmą na ręce takie maleństwo, które będzie należało do nich, sami zrozumieją, że nie mogłem postąpić inaczej. Znów spojrzałem na swoją córkę, po czym spojrzałem w pełne miłości oczy mojej Charlotte.

- Wiem kochanie. Też Cię kocham i nie wyobrażam sobie, że mogę Was znów stracić. Trzeci raz tego nie przeżyję – powiedziałem patrząc piękne brązowe tęczówki mojej żony.

Kobieta oparła swoją głowę na moim ramieniu i objęła mnie swoim ramieniem muskając słodko mój policzek.

- Nie stracisz już nas. No chyba, że coś naprawdę mocno przeskrobiesz i nie będę miała innego wyboru – odparła dźgając mnie paznokciem w brzuch.

- Będę grzeczny księżniczko – powiedziałem szczerze.

Nie mogłem pozwolić na to, aby znów ode mnie odeszła i zabrała mi mój największy skarb czyli moją kochaną córeczkę.

Lea zaczęła się bawić zamkiem w mojej bluzie i śmiała się, jakby to co teraz robi było najzabawniejszą rzeczą pod słońcem. Uśmiechnąłem się do dziewczynki i podniosłem ją, aby móc spojrzeć w te piękne roziskrzone oczy mojego małego skarbu.

- Kochanie ty chyba nie dasz porozmawiać mamie i tacie, co? - Spytałem retorycznie, na co moja córka głośno się zaśmiała.

Nagle pilot ogłosił przez mikrofon, że podchodzimy do lądowania. Boże w końcu. Już się nie mogę doczekać, aż wprowadzę dziewczyny do naszego nowego domu. Gdy wyszliśmy z lotniska, czekał tam na nas samochód, który tu zostawiłem przed odlotem. Ułożyłem fotelik w aucie i włożyłem do niego swoją córeczkę. Moja żona usiadła obok naszego maleństwa, a ja zamknąłem drzwi samochodu i usiadłem za kierownicą.

Mieliśmy pecha, bo w tym momencie przez LA rozciągał się wielki korek. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Chciałem już być w domu ze swoimi skarbami. Dlaczego wszystko musiało iść nie tak?

Nagle zadzwonił mój telefon. Przez fakt, że nadal stałem w korku mogłem swobodnie odebrać połączenie.

- Hej Justin – usłyszałem pogodny głos Seleny.

No pięknie. Jeszcze jej mi brakuje do szczęścia. Wiem, że przyjaźni się z moją żoną i jest chrzestną dla mojej córki, ale no cóż przyznajmy to w końcu. Od pewnego czasu nie najlepiej się dogadujemy.

- Cześć Selena. Masz jakąś ważną sprawę, bo trochę nie mam czasu na rozmowy – odparłem, aby ją spławić.

- Chciałam się tylko dowiedzieć, kiedy będziecie w domu, bo stęskniłam się za małą – powiedziała pogodnie.

Głośno westchnąłem i przeczesałem włosy dłonią. Wiedziałem, że Charlie liczy na spotkanie z przyjaciółką. W końcu nie widziały się przez dwa miesiące, odkąd wyjechała do Atlanty. Chociaż nie podobała mi się wizja spędzenia popołudnia w towarzystwie panny Gomez musiałem się na to zgodzić, aby uszczęśliwić damę mojego serca.
- Szczerze? My już jesteśmy w Los Angeles, ale stoimy w korku. Jak będziemy w domu napisze Ci smsa z naszym nowym adresem – odparłem i pożegnałem się z kobietą, bo właśnie ruch powrócił do stanu normalnego.

Pół godziny później byliśmy już na miejscu. Moja córeczka zasnęła w samochodzie, dlatego delikatnie wyjąłem nią z fotelika, aby się nie obudziła. Niestety chyba nie wyszło mi to najlepiej, bo dziewczynka otworzyła swoje śliczne oczka i spojrzała na mnie z pięknym uśmiechem na twarzy.

Charlotte zabrała mi naszą córeczkę, a ja wziąłem bagaże i otworzyłem drzwi przed moimi kobietami. Gdy moja żona stanęła w holu zaniemówiła z wrażenia. Nie dziwię się, bo ściany przedpokoju były w kolorze kości słoniowej, a po prawej stronie ściana dzieląca hol i salon była zrobiona z luster. Zabrałem swoją ukochaną na piętro, gdzie zaprowadziłem nią do naszej sypialni.

Od razu rzuciło mi się w oczy wielkie łóżko małżeńskie z czarną satynową pościelą i białym baldachimem zawieszonym do sufitu. Miałem ochotę wypróbować je teraz, ale nie mogłem. W końcu odkąd odzyskałem Charlotte ani razu się do siebie nie zbliżyliśmy w taki sposób. Wiecznie pojawiały się jakieś przeszkody. Jak nie jej wyjazd to Christian i tak w kółko. Miałem nadzieję, że teraz już wszystko będzie inaczej.

Tuż przy łóżku stały dwie szafki nocne z małymi lampkami. Naprzeciwko stała duża komoda z wielkim telewizorem plazmowym. Nasza sypialnia była w pięknym grafitowym kolorze z białym malowanymi kwiatami nad naszym łóżkiem. Z sypialni były drzwi prowadzące do biało-czerwonej łazienki, w której znajdowała się wanna z hydromasażem i prysznic z deszczem tropikalnym. Przy jednej ze ścian stała toaletka z dużym lustrem specjalnie dla mojej księżniczki.

Po oględzinach naszej sypialni zabrałem swoją żonę do garderoby, a raczej dwój. Jedna należała do mnie, a druga do niej. Były to dwa osobne pomieszczenia w kolorze écru wypełnione szafkami i wieszakami z naszymi ubraniami.

W końcu poszliśmy do pokoju naszej córki, która znów zasnęła. Tym razem na rękach swojej pięknej mamusi. Delikatnie zabrałem swoją córkę z rąk żony i ułożyłem nią w owalnym szarym łóżeczku i przykryłem białym puszystym kocykiem. W jej pokoju dominowały kolory: śliwka, róż, biel i szarość. Jednak wszystko było idealnie skomponowane. Biała szafa i krzesło straciły się na tle kolorowych ścian. Białe misie na półkach idealnie komponowały się z białymi lampkami w kształcie zwierząt na suficie. A śliwkowa gruba zasłona perfekcyjnie pasowała do obicia ściany, zaś różowa tapeta na przeciwnej ścianie łagodziła wystrój wnętrza.

Gdy opuszczaliśmy pokój naszej córeczki zabrałem swoją ukochaną na oszklony balkon. Z jednej strony było jacuzzi a z drugiej owalne, wiklinowe łóżko z zadaszeniem. Moja małżonka już chciała się rozsiąść, ale ja miałem dla niej jeszcze kilka niespodzianek.

Pociągnąłem Charlie za sobą do salonu, gdzie stał piękny komplet wypoczynkowy z białej skóry, a między nim mały szklany stolik na kawę. W roku stało pianino, a pod oknem wielki plazmowy telewizor. Otworzyłem wielkie szklane drzwi prowadzące na taras. Tam w półkolu był ustawiony zestaw wiklinowy, przy którym mogliśmy siedzieć ze znajomymi.

W głąb ogrodu widać było oczko wodne z małym wodospadem, który wypełniał pejzaż tego miejsca. Na środku stała fontanna przestawiająca syrenę. Niedaleko był wkopany w ziemię basen. A tuż przy samym budynku stał mały plac zabaw dla naszej małej córeczki. W jego skład wchodziła zjeżdżalnia, karuzela i huśtawka.

Moja żona widząc to wszystko rzuciła się na moją szyję i mocno mnie przytuliła. Wiedziałem, że projekt tego domu przypadnie jej do gustu. Uwielbiałem uszczęśliwiać tą kobietę. Niestety z tej romantycznej sceny wyrwał nas dzwonek do drzwi. No kurwa, czy Ci ludzie nie dadzą nam nigdy spokoju? Nie rozumieją, że ja też chcę spędzić trochę czasu sam na sam ze swoją żoną? Dlaczego wszyscy chcą nas odciągnąć od siebie?
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Niestety wszystko, co dobre kiedyś musi się skończyć.
Tak więc i historia Justina i Charlie powoli dobiega końca.
Pojawi się jeszcze eden rozdział i epilog, czyli łącznie będą jeszcze 2 posty na tego bloga.
Mam nadzieję, że podobała Wam się ta historia.
Jeśli chcecie więcej opowiadań zajrzyjcie do zakładki „Moje Blogi” tam znajdziecie inne opowiadania mojej twórczości. Jedne zakończone inne nie.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca tej historii i będzie pisać w komentarzach wrażenia po jej przeczytaniu.
Do zobaczenia przy następnym rozdziale :)


Kto przyszedł do Charlie i Justina?
Czy Lil Za da już w końcu spokój młodej parze?

Jak Charlie i Lea będą się czuły w nowym domu?

18.08.2015

Rozdział XX

~Charlie~




Uwielbiałam patrzeć, jak Justin trzyma nasze maleństwo w swoich ramionach. Był naprawdę cudownym ojcem. Niestety bolało mnie, że wszyscy widzieli w nim tylko wielką gwiazdę muzyki. Nikt nie zastanawiał się, jaki Bieber jest naprawdę. Nikt poza osobami mu najbliższymi, które naprawdę pragnęły jego szczęścia.

Zawsze sądziłam, że to muzyka jest jego żywiołem. Później w moim życiu pojawiła się Lea, którą przez pewien czas próbowałam ukryć przed jej tatą. Teraz wiem, że popełniłam błąd. Justin nie widzi świata poza naszą córką, która jest jego oczkiem w głowie.

- Kochanie jesteś już gotowa? - Spytał Justin stojąc na dole schodów z Leą na rękach.

Zbiegłam w szpilkach po schodach i ucałowałam czoło swojej malej piękności. Gdy widziałam zazdrosną minę Biebera uśmiechnęłam się tylko i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach.

- Lepiej? - Spytałam odsuwając się od swojego męża.

Mężczyzna skinął głową i podał mi dziecko,abym ułożyła maleństwo w wózku. Na koniec przykryłam starannie swoje maleństwo i spojrzałam w stronę Justina.

- Powiesz mi dokąd idziemy? - Spytałam retorycznie, bo wiedziałam, że się niczego nie dowiem.

Justin wzruszył uroczo ramionami i zabrał wózek, w którym leżała nasza córeczka. Po wyjściu z domu mojego brata poszliśmy w stronę centrum handlowego.

Kupiliśmy pełno drobiazgów do wykończenia wnętrza naszego owego domu. Niestety w pewnym momencie zaatakował nas tłum fanek mojego męża. Odkąd rok temu wyjechałam, to odzwyczaiłam się od takiego życia.

Dziewczyny ciągle zaglądały nam do wózka, przez co mała Lea zaczęła już płakać. Justin zrobił kilka zdjęć z fanami, a w tym czasie ja wyciągnęłam naszego małego szkraba z wózka. Próbowałam ją uspokoić na wszystkie możliwe sposoby, jednak nic nie pomagało.

- Justin możemy już wracać, bo mała marudzi – powiedziałam spoglądając w stronę mężczyzny.

- Już kochanie wracamy – odparł podbiegając do mnie.

Zabrał mi małą z objęć i przez całą drogę do domu mojego brata niósł naszą córeczkę na swoich rękach. Dziewczynka zasnęła w jego objęciach, więc mój mąż położył maleństwo w łóżeczku, po czym dokładnie przykrył ciało naszej kruszynki. Później pomógł mi spakować nasze torby i zeszliśmy na dół, aby przygotować coś do jedzenia.

Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam piersi z kurczaka, które pokroiłam i podsmażyłam na patelni. Gdy Justin pilnował mięsa, ja w tym czasie kroiłam sałatkę. W końcu wszystko było gotowe i mogliśmy usiąść do stołu. Ledwo skończyliśmy jeść a z góry usłyszeliśmy płacz naszej córki.

Mój mąż pobiegł do dziecka, więc w tym czasie schowałam naczynia do zmywarki. Wiedziałam, że mój brat wróci późno, ponieważ był umówiony z kolegami. Po skończonym sprzątaniu usiadłam w salonie. Niedługo później Justin zszedł z Leą na rękach i zajął miejsce na kanapie tuż przy mnie.

Nigdy wcześniej nie widziałam swojej córki takiej radosnej. Kiedyś bałam się, jak Justin zareaguje na wieść o dziecku. Teraz wiem, że moje obawy były bezpodstawne. Ten mężczyzna, który zawładnął moim życiem, był naprawdę cudownym ojcem. Odkąd dowiedział się o Lei, mała stała się jego oczkiem w głowie.

Szczerze? W ostatnim czasie zaczęłam być zazdrosna o własną córkę, bo mój mąż poświęcał dziewczynce znacznie więcej czasu. Każdą wolną chwilę poświęcał naszej księżniczce. Kiedy Lea spała, on wiecznie siedział przy łóżeczku.

Czasem to było bardzo męczące. Od powrotu do Stanów nie miałam możliwości spędzić z nim choćby chwili sam na sam. Tak wielu osobom może się wydawać dziwne. Dorosła kobieta jest zazdrosna o własną córkę. Nie jedna dziewczyna na moim miejscu byłaby szczęśliwa, że jej partner tak oddanie zajmuje się dzieckiem.

Niestety ma to też swoje złe strony, jak już wspominałam Justin nie miał dla mnie w ogóle czasu. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz przytulił mnie tak po prostu. Wiem, że to moja wina. Zostawiłam go wtedy tak bez słowa, ale nie mogłam postąpić inaczej.

Lea po raz kolejny zasnęła w ramionach Justina. Delikatnie zabrałam dziecko z jego objęć i zaniosłam na górę do łóżeczka. Niestety mój mąż poszedł za mną. Widziałam, że znów chce siedzieć przy małej, lecz tym razem mu na to nie pozwoliłam.

Nim wszedł do pokoju zastawiłam mu drogę. Mężczyzna spojrzał na mnie z widocznym zaciekawieniem wypisanym na twarzy.

- Nie tym razem kochanie. Mała śpi, a my idziemy na dół porozmawiać – odparłam poważnym tonem.

Wyszłam z pokoju nie czekając na reakcję Justina. Wiedziałam, że pójdzie za mną. Gdy tylko weszłam do salonu poczułam dłonie Justina na swoim brzuchu. Zaraz później chłopak położył głowę na moim ramieniu. Tak bardzo brakowało mi takiej bliskości między nami. Momentalnie odwróciłam się w jego stronę.

- Kochanie, co się stało z nami? Odkąd przyjechałeś do Atlanty wiecznie interesujesz się małą. Ciągle siedzisz przy niej, a o mnie to już zapominasz – powiedziałam smutnym tonem unikając jego wzroku.

Justin uniósł w górę mój podbródek, abym w końcu spojrzała w jego oczy. Ledwo podniosłam swoje spojrzenie a utonęłam w stroskanym wzroku bruneta. Ten moment przypomniał mi, dlaczego zakochałam się właśnie w nim. Jego piękne brązowe tęczówki magnetycznie przyciągały mnie za każdym razem, gdy chciałam po prostu się poddać.

- Czemu tak myślisz myszko? Przecież dobrze wiesz, że jesteś całym moim światem. Bez Ciebie moje życie nie ma sensu kotku. Tylko dzięki tobie mamy taką wspaniałą córeczkę. Czy to źle, że chcę poświęcić czas swojemu dziecku zanim ktoś nas nie rozdzieli? - Spytał czułym tonem.

Mężczyzna patrzył prosto w moje oczy, a opuszkami palców lewej dłoni gładził mój policzek. Drugą rękę położył na moich plecach i przyciągnął mnie bliżej siebie. Gdy widział, że nadal nie odpowiadam na jego pytanie, musnął lekko moje usta.

- Księżniczko zawsze byłaś miłością mojego życia i tak pozostanie do końca życia. Przecież nie bez powodu brałem z Tobą ślub. Kocham Cię słońce i to się nigdy nie zmieni. Może i poświęcam Lei ostatnio strasznie dużo czasu, ale nie bez powodu kochanie. Już tyle razy uciekałaś ode mnie, że teraz boję się. Boję się, że pewnego dnia obudzę się, a Ciebie i naszej córki znów nie będzie – powiedział smutnym tonem.

- Justin to się już nigdy nie stanie. Obiecuję. Nie zostawię Ciebie samego. Teraz już zawsze będę przy Tobie – odparłam mocno wtulając się w tors swojego męża.

Czułam, jak mój mąż zaciska mocniej ramiona wokół mojej talii. Skierowaliśmy się w stronę kanapy. Na chwilę uwolniłam się z objęć mężczyzny i sięgnęłam pilota z szafki. Usiadłam obok Justina, mocno go przytulając. Chłopak w tym czasie zabrał mi pilota od telewizora i włączył „Harrego Pottera”. Przewróciłam tylko oczami, bo ten film z czasem zaczął mnie irytować. W końcu ile czasu można oglądać jedno i to samo?

- Nie ma nic innego w telewizji? - Spytałam z nadzieją w głosie.

Niestety mężczyzna zaprzeczył ruchem głowy i posadził mnie na swoich kolanach. Od razu oparłam swoją głowę na jego ramieniu i zaczęłam bawić się jego włosami. Justin nie cierpiał, gdy ktoś to robił, więc byłam w szoku, że nie protestował..

Szybko Justinowi znudził się film i wyłączył film. Nagle poczułam jego zimne dłonie na swoich plecach. Jego mokre pocałunki zaczęły pokrywać całą moją szyję. Gdy mój ukochany zamierzał się pozbyć mojej bluzki, usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi frontowych. Chwilę później dobiegły nas głośne śmiechy i rozmowy Chrisa ze znajomymi.

Odsunęłam się od Justina i zaczekałam, aż mój brat wejdzie w końcu do salonu Gdy tylko usiadł na fotelu spiorunowałam go wzrokiem.

- Chris możesz przypilnować, żeby było tutaj cicho? Lea śpi, a wcześnie rano wyjeżdżamy, więc nie chciałabym co chwile usypiać na nowo dziecka – powiedziałam wstając z kolan swojego męża.

- Zgoda mała – odparł Christian i wrócił do rozmowy z kolegą.

Wtedy Jus złapał moją rękę przyciągając mnie do swojego ciała. Złożył czuły pocałunek na mojej szyi, po czym odsunął się lekko ode mnie i spojrzał czule w moje oczy.

- Czemu moja księżniczka ucieka tak bez słowa? - Spytał szepcząc mi do ucha.

- Nigdzie Ci nie uciekam wariacie. Idę tylko pod prysznic – odparłam odpychając go lekko od siebie, aby uwolnić się z jego objęć.

Mężczyzna niechętnie mnie puścił. Szybko udałam się do pokoju. Zabrałam stamtąd piżamę, którą miałam wcześniej naszykowaną i pobiegłam do łazienki. Po szybkim prysznicu wróciłam do sypialni, gdzie mój mąż już leżał na łóżku. Na nagim torsie Justina leżała Lea na brzuchu i słodko uśmiechała się do swojego taty. Do tej pory mój mąż nie zauważył mojej obecności, więc powoli podeszłam do łóżka, na co mój ukochany się zaśmiał.

- Widzisz kochanie. Nawet mama skrada się, aby być blisko taty – powiedział pogodnie.

Położyłam obok swoich skarbów, a Justin przełożył swoją rękę pod moimi plecami, po czym mocno mnie objął. Nasza córeczka zaśmiała się dźwięcznym głosikiem, gdy położyłam swoją głowę na ramieniu swojego partnera.

- Mała ma śliczne oczy, po tobie – odparłam przyglądając się maleństwu.

- Za to po mamusi ma całą resztę – powiedział pogodnie Justin i pocałował mnie w czubek głowy.

Długo leżeliśmy i bawiliśmy się z naszą mała księżniczką. Gdy w końcu zasnęła, mój mąż poszedł pod prysznic a ja położyłam dziecko do łóżeczka. Po powrocie mojego męża z łazienki wtuliłam się w jego ciało i poszłam spać, bo wiedziałam, że jutro czeka nas długi dzień.
Po przeczytaniu skomentuj :)


Czy Charlie spodoba się nowy dom?
Czy Lil Za da spokój Justinowi i jego rodzinie?

Czy Charlie ucieknie jeszcze kiedyś od Justina?

10.07.2015

Rozdział XIX

~Justin~


Po dotarciu do domu Los Angeles od razu udałem się do swojego domu. Nie chciałem wierzyć w to, że mój przyjaciel był w stanie zniszczyć to wszystko, aby rozdzielić mnie i moją żonę.

Niepewnie otworzyłem drzwi do własnego domu, bo nie byłem pewien, co za nimi zastanę. Lecz to co ujrzałem przerosło moje najśmielsze wyobrażenia. Okna w całym domu były wybite, wazony potrzaskane, kwiaty i ziemia rozsypane po całym domu, a w ścianach były przebite dziury na wylot.

Kurwa, ile czasu minęło zanim ktoś się zorientował, że coś jest nie tak? Udałem się do salonu, ale tam zastałem tylko rozbity telewizor plazmowy. Szybko pobiegłem do swojej sypialni, ale tam obraz był jeszcze gorszy. Wszystkie ramki z moimi zdjęciami były potłuczone, zdjęcia na których była przedstawiona moja żona były podarte, pościel rozerwana a pióra znajdywały się w całym pokoju.

Wiedziałem, że pokój mojej córki wygląda bardzo podobnie. Wszedłem tam tylko, aby pozbierać resztę nie poniszczonych rzeczy. Po chwili już wchodziłem do pokoju, który zawsze był zamknięty na klucz. Zabrałem stamtąd swoje instrumenty oraz nagrody muzyczne.

Gdy miałem wszystkie rzeczy spakowane włożyłem je do swoje czarnego Range Rovera. Na szczęście w czasie lotu sprawdziłem oferty domów na sprzedaż w LA, więc byłem już umówiony z kilkoma przedstawicielami.

Będąc w samochodzie zadzwoniłem do swojego menadżera, aby uświadomić go o swoich planach. Po obejrzeniu kilku budynków w końcu zdecydowałem się na jeden z nich. Umówiłem się z firmą remontową, która miała być odpowiedzialna za stworzenie tam warunków zgodnych z moimi oczekiwaniami.

Po dość długim i ciężkim dniu udałem się do domu Scotta, aby na spokojnie z nim porozmawiać. Jednak ledwo dojechałem do jego mieszkania okazało się, że muszę złożyć zeznania na policji w sprawie dewastacji mojego domu.

Miałem już powyżej uszu tego dnia. Wszystko zaczynało się sypać. Nie miałem ochoty na wizytę na policji, ale nie chciałem też zostawić tego tak po prostu. Wiedziałem, że Lil musi odpowiedzieć za to, co zrobił mojej rodzinie. Przez niego przecież prawie straciłem Charlotte.

Dotarłem w końcu na komisariat. Od razu udałem się we wskazanym wcześniej przez Brauna. W gabinecie siedział już policjant czekający na mnie. Zająłem wolne krzesło na przeciwko jego biurka. Opowiedziałem mu historię od czadu powrotu mojej żony, przez narkotyki, które podrzucił mi Lil po to co zostałem dzisiaj w willi po powrocie z Atlanty.

Mężczyzna ciągle pisał coś w swoim notesie zadając mało istotne pytania. Gdy skończyłem składać zeznania pożegnałem się z funkcjonariuszem i opuściłem jego biuro. Na korytarzu przypadkowo na kogoś wpadłem. Podnosząc swój wzrok ujrzałem Lila. W tym momencie miałem po prostu ochotę rozwalić mu mordę, ale powstrzymał mnie tylko fakt, że w Atlancie miałem swoją żoną i małą córeczkę, które tam tylko na mnie czekają.
  • I co Bieber porządeczek podobał się tej twojej dziwce? - Powiedział z wrednym uśmiechem na twarzy Za.
Gdy usłyszałem ten jego parszywy głos to coś się we mnie zagotowało. Nie potrafiłem słuchać jak on wyzywał moją żonę, ale nie mogłem pozwolić sobie na wybuch złości.
  • Po pierwsze Charlie nie jest dziwką. Po drugie sądzisz, że pozwoliłbym mojej żonie przyjechać w tak zdemolowane miejsce z małym dzieckiem? Po trzecie odpierdol się od mojej rodziny. Nie rozumiesz? Lea i Charlotte są moim oczkiem w głowie. Kocham je najbardziej na świecie a Tobie guzik do tego. Nie powinno Cię to interesować z kim sypiam. Zrozum w końcu, że jestem żonaty, a moich księżniczek nigdy nie zostawię. - Powiedziałem próbując dać mu coś do zrozumienia, ale nie chciałem dłużej się z nim kłócić.
Odwróciłem się na pięcie w drugą stronę i ruszyłem w stronę swojego samochodu. Kilkanaście minut później byłem już w domu Scootera. Yael od razu przede mną otworzyła drzwi i wpuściła mnie do środka. Scott trzymał na rękach Jaggera, a ja w tym momencie pomyślałem o swojej córeczce.

Zastanawiałem się, co teraz robi Lea. Chciałem przytulić swoje maleństwo. Moja mała powinna być teraz przy mnie. Trochę mi było smutno, że moje dziewczyny teraz znajdowały się w Atlancie, ale wiedziałem, że ich bezpieczeństwo jest ważniejsze.
  • Młody i jak da się coś z tego jeszcze uratować? - Spytał mój menadżer.
Głośno westchnąłem i usiadłem na fotelu, po czym spojrzałem w stronę Brauna.
  • Szczerze? Tam jest zbyt dużo zniszczeń. Zabrałem to, co dało się uratować, kupiłem nowy dom, który teraz będzie remontowany pod moje wymagania. - Powiedziałem i oparłem się plecami o fotel.
  • W takim razie co teraz zamierzasz? - Wtrąciła Yael.
  • Jadę do Atlanty do moich dziewczyn, ale mam do was prośbę. Scott, gdy ekipa skończy remont zbierz moich ochroniarzy przewieźcie samochody do nowego domu. Adres nowy podam Ci później. - Odparłem i podałem wszystkie kluczyki i papiery Scottowi.
Pożegnałem się z menadżerem i jego żoną, po czym wsiadłem do auta i ruszyłem na lotnisko. W samolocie zadzwoniłem do swojej żony, ale niestety Charlie nie odbierała telefonu. Podczas lotu przez cały czas tweetowałem ze swoimi fanami. Dzięki temu podróż minęła mi bardzo szybko.

Gdy w końcu dotarłem do domu mojego szwagra to wszędzie światła były już pogaszone. Zadzwoniłem do Chrisa, aby otworzył mi drzwi, bo wiedziałem, że Charlie już śpi. Brat mojej żony w mgnieniu oka zszedł na dół i wpuścił mnie do środka.

Szybko poszedłem pod prysznic, bo chciałem, jak najszybciej znaleźć się w pokoju swojej ukochanej. Gdy wszedłem do jej łóżka, moja królewna się przebudziła i przetarła zaspana swoje piękne oczka. Charlotte wtuliła się w moje ciało i od razu wpiła się w moje usta.
  • Tęskniłam. - Wyszeptała mi słodkim, zaspanym głosem do usta.
  • Też tęskniłem skarbie, ale porozmawiamy o tym rano, bo teraz jesteś zaspana, a ja jestem zmęczony po podróży. - Odparłem obejmując nią mocno swoimi ramionami.
Charlie już nic nie odpowiedziała, tylko słodko schowała swoją twarz w moim torsie aby ukryć ziewnięcie. Nie chciałem jej już męczyć, więc ucałowałem tylko czubek jej głowy i poszliśmy spać.

Rano obudziłem się w pustym łóżku. Od razu zacząłem szukać swojej miłości. Miałem szczęście, bo szybko znalazłem swoją żonę w kuchni. Charlotte właśnie kończyła smażyć naleśniki. Dziewczyny chyba jeszcze nie zauważyła mojej obecności. Podszedłem do niej najciszej, jak się dało i wtuliłem się w jej plecy.
  • Dzień dobry kochanie. - Wyszeptałem czułym tonem do jej ucha.
  • Cześć kotku. Wyspałeś się? - Spytała odwracając się z uśmiechem w moją stronę.
Nie chciałem odpowiadać na jej pytania. Wolałem jej to pokazać. Przyciągnąłem nią mocno to siebie. Uniosłem jej ciało w górę, na co moja ukochana momentalnie oplotła mnie swoimi zgrabnymi nogami w pasie. Szeroko się do niej uśmiechnąłem i złożyłem na jej ustach słodki pocałunek, który jednak nie trwał zbyt długo.

Charlie zeskoczyła ze mnie i zaczęła ściągać ostatniego naleśnika z patelni. Ta kobieta jednak miała refleks. Gdy skończyła przyrządzać śniadanie, wyszła na chwilę do salonu, aby zawołać swojego brata. W tym czasie rozłożyłem naczynia na stole. Nim się obejrzałem mój szwagier z żoną i córką byli już z powrotem.

Lea spojrzała w moją stronę i zaśmiała się słodko. Wyciągnęła swoje małe rączki w moją stronę. Tej małej piękności po prostu nie szło się oprzeć. Bez zastanowienia podszedłem do swojej małej księżniczki i zabrałem nią z rąk swojego szwagra. Maleństwo od razu schowało główkę w moim torsie, a ja starałem się nie upuścić mojego dziecka.

To było takie niesamowite, że mogłem o tej małej istocie powiedzieć „moje dziecko”, choć jeszcze kilka tygodni temu sam nie wiedziałem, że jestem tatą. Wtedy myślałem, że Charlie po prostu ode mnie uciekła, bo przestała mnie kochać.

Jednak prawda okazała się piękniejsza, niż mógłbym przypuszczać. Odkąd dowiedziałem się, że Lea jest moją córką stała się moim oczkiem w głowie. Nadal nie wierzę, że spotkał mnie tak piękny cud bycia ojcem.

Wiem, że wielu ludziom się to nie podoba, bo uważają mnie za zbyt młodego, ale to w końcu moje życie. Nikt nie będzie za mnie decydował, jak mam je przeżyć. Kocham Charlie i Leę, dlatego chcę być z nimi już do końca swoich dni.
  • Justin zjedz śniadanie. Ja pójdę nakarmić małą u góry i za chwilę znów będziesz mógł trzymać naszą córeczkę na rękach. - Powiedziała moja żona.
Głośno westchnąłem, ale wiedziałem, że Charlotte ma rację. Przecież ona najlepiej znała pory karmienia naszej kruszynki. Niechętnie podałem niemowlę swojej ukochanej i sam zasiadłem do stołu. Moja ukochana zaś zniknęła za drzwiami i słyszałem, jak wchodzi z małą po schodach.

Kilkanaście minut później dziewczyny zeszły na dół. Lea miała na sobie słodkie różowe body na długi rękaw z napisem: „I Love Daddy”. Mimowolnie się uśmiechnąłem na ten widok. Dziewczynka od razu wyciągnęła do mnie swoje drobne rączki. Szybko włożyłem swoje naczynia do zmywarki i podbiegłem do moich dwóch największych miłości. Pochyliłem się nad swoją córką i pocałowałem czule usta mojej pięknej małżonki.
  • Daj mi już moją księżniczkę. - Powiedziałem wyciągając ręce po moje maleństwo.
Charlotte z uśmiechem podała mi nasze dziecko, a mała Lea zaczęła się śmiać. Uwielbiałem momenty, gdy ludzie w moim towarzystwie byli szczęśliwi, a zwłaszcza Ci na których mi zależy. Jestem taki szczęśliwy, gdy mam moje kobiety przy sobie. Nadal w to nie wierzę, że przypadkowe spotkanie w szkole mogło mnie, aż tak bardzo zmienić moje życie.

Po nagłym wyjeździe mojej żony bałem się, że już nigdy jej nie spotkam. Myślałem, że to nasz koniec, ale na szczęście się myliłem. Dzień, w którym znów nią zobaczyłem, był najpiękniejszym dniem w moim życiu. A moment, gdy dowiedziałem się o Lei to było po prostu spełnienie moich marzeń.

Zawsze marzyłem o założeniu rodziny, a teraz mam wszystko na czym mi zależy. Ten rok był dla mnie naprawdę ciężki. Tęskniłem za Charlie, robiłem wtedy wiele głupstw, ale gdy znów nią ujrzałem zrozumiałem, ile błędów popełniłem w tym czasie. Teraz najważniejsze było, że znów byliśmy razem, a nasze maleństwo jest wśród nas.

Usiadłem z Leą na kanapie w salonie, a moje żona zajęła miejsce obok nas. Zacząłem łaskotać swoją córeczką, na co ta zaczęła się śmiać. Nagle zacisnęła swoje drobne piąstki wokół mojego palca i uroczo się śmiała. To był cudowny widok. Życzę każdemu, aby mógł kiedyś zobaczyć taki cud, jakim jest dziecko, które wiesz, że należy tylko do Ciebie i twojej miłości.
Po przeczytaniu skomentuj :)


Czy Lil Za zrozumie, że Justin nie zrezygnuje ze swojej rodziny?
Czy Charlie spodoba się ich nowy dom?

Czy Justin i Charlotte poradzą sobie z problemami, jakie ich jeszcze czekają?

21.05.2015

Rozdział XVIII

~ Justin ~


Nie wierzę własnym uszom. Wiedziałem, że Lil chce zniszczyć mój związek z Charlotte, ale nie spodziewałem sie, że może posunąć się do tego, żeby móc zdewastować mój dom.
Kurwa to chyba normalne, że nie chcę być do końca życia sam, a moja żona i córka to dwie najpiękniejsze rzeczy, jakie w życiu mi się przytrafiły. Nie mam zamiaru z nich rezygnować tylko, dlatego, że komuś sie to nie podoba. Wszyscy muszą się zacząć przyzwyczajać do tego, że jestem żonaty i mam słodką córeczkę, która jest moim największym skarbem. A Charlie? Takiej kobiety nigdy nikomu nie oddam i już nie pozwolę jej odejść. Jest dla mnie wszystkim. Potrzebuję jej. Jest moim własnym, prywatnym narkotykiem, od którego jestem uzależniony od dawna.
Ten rok bez  niej był największym cierpieniem, jakiego w życiu doświadczyłem. Wiedziałem, że będąc z nią będę zmuszony na częste i długie rozstania z nią, ale nie zamieniłbym jej na nikogo innego na świecie.
  • Kochanie wszystko w porządku? - Zapytała w pewnym momencie moja księżniczka.
Była zmartwiona, co widziałem w jej pięknych oczach. Moje serce zaczęło się łamać na ten widok. Dopiero wtedy sobie uświadomiłem, czego tak naprawdę brakowało mi przez ten rok, jak uciekła ze Stanów. Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco i przytuliłem swoją żonę układając jej głowę na swojej klatce piersiowej przy czym bawiłem się jej włosami oplatając je wokół swoich palców.
  • Tak księżniczko tylko trochę się zamyśliłem. Wiesz kochanie, że Lil ani nikt inny nigdy nie będzie w stanie nas rozdzielić? - Spytałem mocno nią tuląc. aby mieć, pewność, że już nigdzie mi nie ucieknie.
  • Wiem skarbie. - Powiedziała wtulając się w moje ciało. - Justin Ty jutro jedziesz do Los Angeles, prawda? - Spytała smutna.
W odpowiedzi skinąłem ruchem głowy i musnąłem ustami czubek głowy mojej kochanej księżniczki.
  • Kochanie muszę tam jechać, żeby zrobić porządek z tym wszystkim, ale obiecuję, że niebawem przyjadę po was i będziemy w końcu razem. Tylko ty, mała i ja. - Powiedziałem mocno nią tuląc do swojego ciała. - A teraz kochanie idziemy spać. To był długi dzień i długa noc,a rano czeka mnie ciążka podróż. - Zacząłem masować jej plecy. - Dobranoc księżniczko.
  • Dobranoc kochanie. - Podniosła lekko swoje ciało i musnęła moje usta.
Chwilę później wygodnie się ułożyła na moim torsie i oboje momentalnie zasnęliśmy. W nocy moja mała córeczka zaczęła płakać. Charlie zaczęła się zbierać z łóżka, żeby do niej iść. Jednak ja byłem szybszy i pobiegłem do pokoju swojego dziecka. Wyciągnąłem nią z łóżeczka i zacząłem Leę nosić na rękach. Moje małe szczęście zaczęło się uspokajać, więc wziąłem swoje serduszko do pokoju, gdzie leżała moja małżonka. Położyłem się z małą na łóżku układając naszą córkę między nami. Charlie spojrzała na mnie znacząco. Wiedziałem, co chciała mi przekazać. Ale tyle czasu nie widziałem swojego dziecka, że teraz chcę mieć małą cały czas przy sobie. Po moich długich namowach dziewczyna odpuściła i ten jeden raz pozwoliła, aby Lea spała razem z nami.
Rano obudził mnie telefon mojej żony. Gdy spojrzałem na wyświetlacz zobaczyłem imię swojego managera. Bez zastanowienia odebrałem połączenie.
  • Czego? - Powiedziałem zaspany.
  • Bieber mam nadzieję, że się dzisiaj zjawisz w LA. Chris Ci powiedział, co się stało? - Odparł Scott.
  • Tak. Wiem, co się stało. Będę w LA po południu. Chcę jeszcze dziewczyny zabrać na zakupy i od razu wracam zobaczyć, jakie Lil spowodował zniszczenia. - Odparłem i chwilę później się rozłączyłem.
Nagle zobaczyłem, że moja mała księżniczka już nie śpi tylko spogląda na mnie tymi swoimi pięknymi dużymi czekoladowymi oczkami. Długo nie musiałem się zastanawiać. Podniosłem małą z łóżka i ułożyłem na swoim torsie. Lea zaczęła się podnosić na swoich drobnych rączkach.
  • Kochanie wiesz, że słodko wyglądasz z naszą córeczką? - Usłyszałem pogodny ton mojej małżonki tuż przy swoim uchu.
Szeroko się uśmiechnąłem i szybko odwróciłem głowę w jej stronę. Złożyłem długi czuły pocałunek na ustach swojej wybranki a nasza mała księżniczka zaczęła się słodko śmiać. Swoim dźwięcznym głosikiem przerwała ciszę, która spowijała ten pokój. Odsunąłem się od Charlotte i spojrzałem na swoje maleństwo.
  • Kochanie chodź idziemy się zbierać. Pójdziemy na zakupy, bo po południu muszę być w Los Angeles. - Powiedziałem przygnębiony myślą o rozstaniu z moimi dziewczynami.
Podniosłem Leę z łóżka i zabrałem nią do drugiego pokoju. Położyłem swoją córkę w łóżeczku, po czym zacząłem przeglądać jej ciuszki.
Siedząc chwilę nad torbą swojej małej księżniczki wybrałem pewien zestaw. Gdy wróciłem z ubraniami, zacząłem przebierać swoje małe szczęście. Zmieniłem jej pampersa i przeniosłem Leę na łóżko, gdzie zacząłem zakładać małej ubranka.
W pierwszej kolejności ubrałem jej białe body z  narysowaną kolorową żyrafą. Następnie założyłem jej ciemno-różowe spodenki dresowe oraz podobną bluzę bluzę ze szarymi wstawkami zapinaną na zatrzaski. Na koniec ubrałem jej białe nike z fioletowymi motylkami oraz czapeczkę z podobnym motywem.
Sam musiałem się ubrać, więc włożyłem swoją córkę z powrotem do łóżeczka. Wróciłem do pokoju swojej małżonki i zacząłem przeglądać swoją torbę.
Nagle z łazienki wyszła moja księżniczka. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie czarną bluzkę na cienkich ramiączkach, białą koronkową spódniczkę z jasno-brązowym skórzanym, plecionym paskiem, czarne baleriny. Na szyi miała czarny wisiorek z serce, jej nadgarstek zdobiło kilka bransoletek z koralikami, a jej rozpuszczone włosy podtrzymywały okulary przeciw słoneczne w stylu kujonek.
  • Justin, gdzie Lea? - Spytała stojąc nade mną.
  • Leży w łóżeczku. Ubiorę się i zaraz wychodzimy, zgoda słońce? - Spytałem słodko.
Moja małżonka skinęła głową i wyszła z pokoju. Natomiast ja wyjąłem z torby pierwsze lepsze ubrania. Założyłem białą podkoszulkę na szerokich ramiączkach opinającą moje ciało. czarne skórzane rurki z nisko osadzonym kroczem i czerwonymi wstawkami, białe supra oraz czarną czapkę z daszkiem. Schodząc na dół zabrałem ciemne okulary, bo wiedziałem, że teraz w Atlancie będzie pełno paparazzich.
Gdy byłem już gotowy zszedłem na dół, gdzie właśnie moja małżonka układała nasze małe szczęście w wózku. Lea słodko machała rączkami i śmiała sie wniebogłosy, co było jak muzyka dla moich uszu. Wziąłem biały pluszowy kocyk leżący na szafce i szczelnie okryłem nim moją małą kruszynkę. Dziewczynka widząc mnie zaczęła się uśmiechać ukazując swoje małe dziąsełka.
Wiedziałem, że Charlie sama nie wyjdzie z wózkiem na zewnątrz, bo nie byłaby w stanie go znieść po schodach, więc wyręczyłem w tym zadaniu swoją ukochaną. Chwilę później Charlotte wyszła na dwór z czarną torebką na ramieniu. Złapałem rączkę od wózka i zaczęliśmy kierować w stronę centrum miasta. Postanowiliśmy wejść do centrum handlowego, gdzie chcieliśmy zrobić drobne zakupy.
  • Kochanie chcesz wrócić do tamtego domu, czy będziemy kupować nowy? Bo w tym mamy na pewno pełno okien do wymiany a nie wiadomo, co jeszcze będziemy musieli wymienić, po napadzie złości Lila. - Powiedziałem spoglądając słodko na swoją małżonkę.
  • Justin pojedziesz do LA, zobaczysz, jak duże są zniszczenia i wtedy zadecydujesz, zgoda? - Odparła całując mój policzek.
W odpowiedzi skinąłem tylko głową. Byłem szczęśliwy mając przy sobie taką kobietę, jak moja ukochana. Tylko ona wiedziała, jaki jestem naprawdę. Przy niej nie musiałem nikogo udawać. To właśnie ona sprawiła, że jestem najszczęśliwszym mężczyzną na Ziemi.
Gdy przechodziliśmy obok sklepu z akcesoriami do domu widziałem, że moja małżonka ma zamiar tam wejść, więc od razu skręciłem wózkiem w tamtą stronę. Charlie słodko sie uśmiechnęła. W końcu przecież znam nią już na tyle, by znać ten wyraz twarzy, który mówi z daleka, co moja ukochana zamierza zrobić w danym momencie. Kupiliśmy nową pościel do naszej sypialni, firany do pokoju naszej córki oraz kilka innych rzeczy, które zdaniem mojej żony miały upiększyć nasz domek.
Po powrocie z zakupów pozbierałem swoje rzeczy i pożegnałem się z dziewczynami. Tak naprawdę nie chciałem ich opuszczać, pragnąłem, aby moje dwie kobiety były zawsze przy mnie.
Taksówką pojechałem na lotnisko, gdzie czekał mój prywatny samolot. Gdy tylko wsiadłem na pokład usiadłem w fotelu, a odrzutowiec zaczął startować.
_____________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Co Justin zastanie w domu po przyjeździe do LA?
Czy Lil Za zrozumie, że nie zaszkodzi małżeństwu Justina?

28.04.2015

Rozdział XVII

~ Charlie ~


Nie tak umawiałam się z Seleną. Miała mu to powiedzieć na spokojnie w domu Justina, a nie na oczach całego świata robić mu awanturę.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. W tym samym momencie zaczęła płakać moja mała córeczka. Nie miałam pojęcia, kto może teraz się dobijać o tej porze do domu mojego brata. Przecież Gomez pojechała już do hotelu a niczego nie zapomniała, żeby musiała się wracać.
  • Chris otworzysz? Ja muszę iść do Lei. - Powiedziałam wskazując ruchem głowy schody.
  • Jasne siostrzyczko. - Powiedział pogodnie i poszedł otworzyć.
Ja szybko wbiegłam po schodach i weszłam do pokoju, gdzie moje maleństwo zanosiło się płaczem. Wzięłam małą na ręce i mocno przytuliłam ją do swojego ciała. Mała od razu wtuliła we mnie swoją główkę i przestała płakać.
Położyłam swoją córkę na przewijaku, który zabrałam ze sobą i przewinęłam swoją córkę przebierając jej pampersa.
Gdy szłam z Leą w kierunku schodów usłyszałam krzyki Chrisa. Nie to nie może być prawda. On nie mógł tutaj przyjechać, ale czego ja się spodziewałam, po tym jak Selena mu zdradzi miejsce mojego pobytu.
  • Chris zrozum, ja muszę się z nią zobaczyć. Muszę jej to wszystko wytłumaczyć. - Mój mąż podniósł głos.
Wtedy podeszłam do chłopaków kłócących się przy drzwiach i szturchnęłam swojego brata bliźniaka w ramię.
  • Christian weźmiesz małą? - Spytałam podając mu dziecko.
Mój brat od razu chwycił moje maleństwo, które było oczkiem w głowie i spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.
  • Weź ją do salonu i czymś zabaw, bo mamy chyba coś do obgadania. - Powiedziałam spoglądając złowrogo na mojego męża.
Dopiero teraz przy jego nodze zobaczyłam Esther, czyli naszego pieska, którego Justin kupił jeszcze przed moim wyjazdem do Polski. Od razu kucnęłam przy drzwiach i wzięłam na ręce naszego yorka, za którym się strasznie się stęskniłam i mocno przytuliłam Esther do siebie, na co ona od razu zaczęła mnie lizać po policzku.
  • Kochanie możemy porozmawiać? - Spytał po chwili Justin.
Skinęłam niechętnie głową i wpuściłam mężczyznę do domu mojego brata, a swojego męża zabrałam ze sobą na górę do pokoju, gdzie spałam z Leą podczas pobytu u swojego brata.
  • Charlie powiesz mi, czemu wyjechałaś? Czemu nie poczekałaś na mnie i nie porozmawiałaś ze mną na ten temat? Uwierz mi to wcale nie jest tak, jak myślisz. - Powiedział siadając tuż przy mnie, odgarniając mi włosy z twarzy.
  • Byłam wściekła jak to zobaczyłam. Nie chciałam z Tobą wtedy rozmawiać, bo wiedziałam, że zrobię coś głupiego. Wolałam wyjechać na jakiś czas, żeby się uspokoić. Ale teraz słucham, dlaczego twoja koszulka była ze szminki a w twoich spodniach znalazłam narkotyki? - Spytałam patrząc na niego wyczekująco i cały czas trzymałam na rękach słodką Esther.
  • Na imprezie spotkałem Cait i Chaza, bo przyjechali się zabawić przed wyjazdem do Kanady i szminka mi została na koszulce, po tym jak ją przytuliłem. A co twojego znaleziska w moich spodniach to było tak. Gdy wszedłem do klubu Lil Za poszedł po alkohole, ale gdy przyniósł mojego drinka mi od razu urwał się film. Po tym, jak znalazłem Twój list zadzwoniłem do Hailey, bo ostatnie, co zapamiętałem, to fakt, że ona rozmawiała z Lilem przy barze. Wtedy ona przyjechała do mnie i powiedziała, że Lil Za to wszystko zaplanował, żeby nas rozdzielić i to on podrzucił mi narkotyki. - Powiedział chowając swoją twarz w dłoniach.
Teraz wszystko składało się w jedną całość. Przyjaciel mojego męża od samego początku próbował nas rozdzielić, bo nie podobało mu się to, że Justin ma dziecko, które psułoby mu wiele planów.
Justin siedział dalej z głową spuszczoną w dół i nie patrzył w moją stronę. Nie cierpiałam oglądać go w takim stanie. Położyłam Esther na swoim łóżku i zabrałam Justina ręce z jego nóg.
Mężczyzna spojrzał na mnie widocznie zaskoczony. Nie miał pojęcia, co się dzieje dopóki nie usiadłam na jego kolanach. Zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i mocno go przytuliłam.
  • Przepraszam. - Wyszeptałam tuż przy jego uchu.
Bieber mocno przytulił mnie do siebie i złożył długi namiętny pocałunek na moich ustach.
  • Kochanie nie przepraszaj. To ja powinienem błagać Ciebie o wybaczenie, że Ciebie bardziej nie protestowałem bardziej, że chce zostać w domu. Wtedy wszystko byłoby inaczej. - Powiedział, gdy w końcu odsunął się od moich ust. - Kochanie mogę zobaczyć małą? - Spytał z bólem w oczach.
Wiem, że sprawiłam mu wielki ból wyjeżdżając i zabierając ze sobą naszą córkę od której zdążył się już uzależnić.
  • Jasne. To idziemy na dół. - Powiedziałam pogodnie i zeszłam z jego kolan.
Wzięłam na ręce naszego pieska i razem ze swoim mężem zeszłam na dół do salonu, gdzie siedział mój brat z moją małą córeczką. Bieber od razu do niego podszedł i wyciągnął ręce w stronę naszej piękności. Mój brat spojrzał na mnie pytając o pozwolenie. W odpowiedzi szeroko się do niego uśmiechnęłam.
  • Daj mu Leę. Nie widzisz, jak się stęsknił za swoją córką? - Spytałam z uśmiechem na twarzy.
Beadles posłusznie podał moje dziecko Bieberowi, a mój mąż podszedł z Leą do mnie i usiadł i usiedliśmy na kanapie. To jak on na nią spoglądał było nie do opisania.
Teraz miałam tylko nadzieję, że w końcu będziemy mogli być razem szczęśliwą rodziną. Nagle mój mąż spojrzał złowrogo na mojego brata bliźniaka.
  • Wiesz, że masz przejebane? Dziennie do Ciebie dzwoniłem, żeby się dowiedzieć, czy wiesz, gdzie przebywa moja żona, a Ty mnie kurwa okłamywałeś przez cały ten czas. - Powiedział z wyrzutem Bieber.
  • Wiem stary uwierz przez cały próbowałem przemówić do rozumu swojej upartej siostrze, ale znasz nią. Ona nie pozwalała mi Ciebie powiadomić o swoim miejscu pobytu, bo nie chciała Ciebie wtedy widzieć.
Jeszcze dość długo siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Lea już dawno zasnęła w ramionach swojego taty. Chciałam zanieść małą do pokoju, ale mój mąż zaczął protestować, że chce ją trzymać, bo się stęsknił za swoją małą córeczką.
Nie dziwię się, bo ledwo zdążył się oswoić z myślą, że jest tatą, a ja po raz kolejny od niego uciekłam tym razem zabierając ze sobą dziecko, o którym on wiedział.
  • Justin daj mi nią. Pójdę ją zanieść, a jutro będziesz miał cały dzień małą przy sobie. Stąd już Ci nie ucieknę, ale Lea musi iść spać. - Powiedziałam stanowczym tonem.
Mój mąż niechętnie skinął głową i spojrzał na nasze słodko śpiące i uśmiechające się przez sen maleństwo. Lea zacisnęła swoje malutkie piąstki na koszulce Justina, co wyglądało naprawdę uroczo.
  • Zgoda, ale ja zaniosę małą do pokoju Ty mi tylko pokaż gdzie mam ją położyć. - Powiedział mój mąż wstając z kanapy.
Wstałam zaraz za Justinem i skierowaliśmy się na piętro. Zaprowadziła go do pokoju, gdzie miałam rozłożone przenośne łóżeczko mojej córeczki, które często przydawało mi się w Polsce, gdy z małą nocowałam u swojej przyjaciółki.
Mój ukochany delikatnie ułożył małą w łóżeczku i starannie przykrył ją kołderką składając przy tym słodkiego buziaka na jej czole.
  • Idziemy jeszcze do Chrisa, czy idziemy do mojego pokoju? - Spytałam z tajemniczym uśmiechem na twarzy.
  • To zależy od tego, co kombinujesz kochanie. - Odparł pogodnie Bieber przyciągając mnie mocno do siebie.
W odpowiedzi wspięłam się na palce, zarzuciłam swoje ręce na szyję swojego męża i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
  • Muszę Ci dalej tłumaczyć? - Spytałam z uśmiechem odsuwając się od jego ust.
Mój ukochany nie odpowiedział tylko złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia z pokoju Lei. Justin stanął na szczycie schodów i krzyknął do mojego brata, że my już idziemy spać. Nie czekaliśmy na odpowiedź Beadlesa tylko pociągnęłam Justina za sobą do swojego pokoju.
Zamknęłam za nami drzwi, w tym momencie Bieber już zdążył się położyć na łóżku. Podbiegłam do łóżka i skoczyłam na nie lądując prosto na Justinie. Mój mąż szeroko się uśmiechnął i przyciągnął mnie bliżej siebie, tak że siedziałam okrakiem centralnie na jego kroczu. Bieber szeroko się uśmiechał i wpił się w moje usta.
  • Brakowało mi Ciebie. - Wymruczał mi do ucha, po czym zaczął składać namiętne pocałunki na mojej szyi.
Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły a w nich stanął mój kochany brat bliźniak Chris. Od razu odsunęłam się od Justina  i zeszłam z jego kolan.
  • Przeszkadzam? - Spytał mój brat wpatrując się we mnie i Justina.
W odpowiedzi zaprzeczyłam ruchem głowy, na co mój mąż wydał z siebie cichy jęk niezadowolenia. Wcale mu się nie dziwię, bo przecież przez rok czasu się przed nim ukrywałam i dość długo się na mnie naczekał.
  • Charlie nie żebym chciał się pozbyć Justina czy coś, ale dzwonił do mnie przed chwilą Butler. - Powiedział niespokojnie mój brat.
  • Co się kurwa stało? - Podniósł głos Justin, bo oboje znaliśmy już ten ton mojego kochanego braciszka.
  • Dzwonił Scott, bo nie umiał się do was dodzwonić. Lil Za dostał ataku szału, gdy się dowiedział, że postanowiłeś odzyskać dziewczyny i zaczął niszczyć wasz dom. Powybijał sporo okien, wyłamał drzwi i podobno jest tam dużo więcej zniszczeń. Jeśli chcesz je odzyskać musisz coś z tym zrobić, żeby on już im nie zagrażał inaczej one zostaną u mnie, bo nie puszczę swojej siostry i Lei do Los Angeles jeśli on nadal będzie się kręcił w pobliżu. - Powiedział stanowczym tonem mój brat.
Justin nic nie odpowiedział tylko mocno objął mnie w pasie, zacisnął swoje dłonie na mojej koszulce i oparł swoje czoło o moje ramię. Wiedziałam, że nie takich wieści spodziewał się mój mąż, ale sama też bałam się Lila. On był nieobliczalny. Skoro najpierw podrzucił Justinowi narkotyki, a teraz zdewastował nasz dom. Byłam naprawdę przerażona, przecież on mógł teraz już zrobić wszystko.
_____________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)

Jak widzicie zmieniła się nazwa autora, ale dalej jest prowadzony przeze mnie jednak pod trochę inną nazwą. Mam nadzieję, że to nie zrobi wam większej różnicy, bo opowiadanie jest pisane dalej zgodnie ze wcześniejszymi zamiarami :)


Czy Chris powiedział Justinowi i Charlie prawdę?
A może tak naprawdę chce się tylko pozbyć swojego szwagra, żeby mieć swoją siostrę przy sobie?
Czy Lil Za odpuści i Justin będzie mógł w końcu na spokojnie żyć ze swoją żoną i córką?

Jak Charlotte i Justin przetrwają ten ciężki dla nich okres?