1.01.2016

Epilog

Epilog


Dwa lata później


~ Justin ~




Rano obudziłem się wypoczęty w swoim łóżku. Moja piękna małżonka spała jeszcze słodko na moim ramieniu. Z drugiego pokoju usłyszałem cichy płacz. Płacz mojego małego synka. Tak razem z Charlie postaraliśmy się o rodzeństwo dla naszej małej Lei. Dziewczynka dziś kończy trzy latka. W końcu z moją małą księżniczką mamy urodziny tego samego dnia.

Delikatnie wyswobodziłem się z objęć Charlotte. Wszedłem do pokoju swojego synka. Billy leżał w łóżeczku i płakał. Bez zastanowienia wziąłem chłopaczyna na swoje ręce. Malec od razu wtulił swoją główkę w moje ciało momentalnie przestając płakać.

Stęskniłem się za swoją rodziną. Trzy miesiące spędziłem w trasie, więc nie miałem okazji wcześniej poznać swojego małego synka, który urodził się dopiero dwa tygodnie temu. Był taki malutki i drobniutki. Trzymając go w ramionach bałem się, że zrobię mu krzywdę.

Zabrałem maleństwo na dół do salonu. Postanowiłem, że pozwolę Charlie wyspać się. Wiedziałem, że była zmęczona. W tym momencie przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie po narodzinach Lei. Nie mogłem w to uwierzyć, że minęło już tyle czasu.

Siedziałem na kanapie i z radością obserwowałem swojego małego synka. Był bardzo podobny do mnie, ale nosek miał po swojej pięknej mamusi. Nim się zorientowałem po schodach zbiegła moja córeczka.

- Tata – krzyknęła widząc mnie siedzącego z Billym.

- Nie krzycz kochanie, bo mały zacznie płakać – odparłem z uśmiechem.

Dziewczynka od razu podbiegła do mnie i złapała drobną rączkę swojego młodszego braciszka.

Nagle usłyszałem odgłosy z kuchni. Nie zastanawiając się długo zabrałem ze sobą dzieci i udaliśmy się w tamtą stronę. Oczywiście okazało się, że moja kochana małżonka postanowiła przyrządzić nam śniadanie.

Gdy zobaczyła mnie z naszym synkiem, szeroko uśmiechnęła się w moją stronę. Charlie podeszła do mnie i czule mnie pocałowała. Niestety od razu odwróciła się w stronę kuchenki i zaczęła smażyć naleśniki. Wiedziałem, że nie należy przerywać mojej małżonce, kiedy czegoś się podejmie. Bez słowa zabrałem nasze dzieci do salonu. Włączyłem bajki swojej starszej córeczce. Billy w pewnym momencie zasnął na moich rękach. Postanowiłem nie męczyć dłużej maluszka. Wstałem z wygodnej kanapy i zaniosłem chłopczyka do łóżeczka. Po powrocie z pokoju synka udałem się do kuchni.

Charlie dalej biegała między szafkami. Usiadłem na krześle i zacząłem się zastanawiać nad wszystkim, co zmieniło się w naszym życiu przez ostatni czas. Moja księżniczka ściągnęła ostatniego naleśnika z patelni. Gdy tylko zobaczyła moją minę od razu usiadła na moich kolanach.

Nie zastanawiając się długo przyciągnąłem dziewczynę do siebie i namiętnie pocałowałem. Przez te kilka miesięcy naprawdę bardzo stęskniłem się za swoją żoną. Będą z daleka od niej i naszych dzieci odchodziłem od zmysłów. A teraz? Teraz znów miałem przy sobie wszystko, czego potrzebowałem do życia.

- Kochanie mój solenizant nie powinien się tak zamartwiać – odparła uśmiechając się do mnie.

W odpowiedzi mocno przytuliłem się do Charlotte. Jednak w tym samym momencie Lea stanęła między nami i zaczęła odciągać ode mnie swoją mamę.

- Ja ciem jeść – zaczęła marudzić.

Uśmiechnąłem się szeroko. Tak zdecydowanie najbardziej tęskniłem za tym całym zgiełkiem powodowanym przez moje dzieci. Moja żona od razu zeszła z moich kolan i podała nam śniadanie.

Dziewczynka zjadła szybko swoją porcję i pobiegła dalej oglądać bajki. Chwilę później pomogłem pozbierać swojej żonie naczynia. W tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Charlie poszła otworzyć drzwi, a ja wróciłem do swojej małej córeczki.

Gdy tylko Lea zobaczyła, kto nas odwiedził od razu oderwała się od swoich ulubionych bajek. Widząc swojego ulubionego wujka Chrisa wstała z kanapy i do niego podbiegła. Mój szwagier od razu wziął dziewczynkę na ręce.

- Jak się czuje moja mała solenizantka? Tatuś już w domku? - spytał wchodząc z małą do salonu.
- Tutaj siedzę – odparłem podnosząc się z kanapy.

Christian postawił małą na ziemi i podszedł do mnie. Gdy skończył mi składać życzenia do salonu weszła moja małżonka ze swoją siostrą. Caitlin od razu mnie przytuliła składając mi przy tym wyczerpujące życzenia.

- Gdzie ten mały przystojniak? - powiedziała Cait klaszcząc w swoje dłonie.

- Śpi w swoim pokoju – odparłem sadzając swoją córkę na swoich kolanach.

Gdy Billy zaczął płakać, Charlie od razu pobiegła na górę do naszego synka. Po dłuższej chwili przyszła z małym na rękach. Chłopczyk był przebrany w śliczne body. Kiedy weszli do salonu, moja szwagierka od razu wzięła moje maleństwo na ręce.

Charlotte w tym czasie wyszła z salonu. Nie wiedziałem, co moja ukochana znów wymyśliła. Czyżby była na mnie zła? Szybko wstałem z kanapy i pobiegłem za swoją małżonką. Gdy tylko wszedłem do kuchni moja żona kazała mi wyjść. Nie miałem pojęcia, co jej się stało. Wtedy do kuchni wszedł Christian, ale swojemu bratu pozwoliła zostać.

Zostawiłem ich samych. Wróciłem do salonu i zacząłem się zastanawiać, co wydarzyło się podczas mojej nieobecności. Czyżby moja żona przestała mnie kochać? A może przeczytała coś na mój temat, co spowodowało, że zachowuje się tak a nie inaczej?

Nagle do salonu weszła Charlie ze swoim bratem. Oboje nieśli torty z podpalony świeczkami. Tort dla mojej małej córeczki był w kształcie księżniczki. W środku miał lalkę i był truskawkowy. Tort dla mnie był śmietankowy – moja żona, wie co lubię najbardziej – czekoladową masą miał napisane „Sto lat kochanie”.

A jednak. Jednak nie przestała mnie kochać. Jednak nadal jestem dla niej jedyną miłością życia – nie licząc naszych dzieci.

Charlie podeszła do mnie z tortem w dłoniach każąc mi zdmuchnąć wszystkie świeczki. A Chris kazał zdmuchnąć świeczki mojej małej córeczce, która miała znaczni łatwiejsze zadanie, bo miała tylko trzy świeczki.

Siedzieliśmy chyba pół dnia i rozmawialiśmy. Chris przez cały bawił się z Leą i nie miał czasu na rozmowy z nami. Gdy nasi goście w końcu opuścili nasz dom postanowiliśmy położyć się wszyscy spać. Charlie położyła Billy'ego a ja poszedłem z Leą. Mała położyła się do swojego łóżka, a ja zacząłem czytać bajkę swojej córeczce, która szybko zasnęła.

Gdy mała zasnęła, wróciłem do sypialni. Moja żona już leżała i czekała na mnie. Chwilę później leżałem już obok wybranki swojego życia. Jak to możliwe, że jedna kobieta może odmienić twoje życie na zawsze?

- Powiesz mi, czemu rano byłeś taki smutny? - spytała wtulając się w moje ciało.

Objąłem kobietę mocniej swoimi ramionami. Wiedziałem, że nie muszę mieć tajemnic. W końcu nikt nie znał mnie lepiej od Charlotte. To ona była przy mnie zawsze, kiedy tego potrzebowałem. Prawie zawsze. Z wyjątkiem tego roku, który spędziła z daleka ode mnie, bo chciała ukryć istnienie naszej córki.

- Będziesz się śmiała. Myślałem, że po prostu przestałaś mnie kochać, bo praktycznie cały poranek mnie ignorowałaś – powiedziałem smutny, a moja żona po prostu zaczęła się śmiać.

- Jak mogłeś tak pomyśleć? Nikt nie jest w stanie Ciebie zastąpić. Myślisz, że pozwoliłabym komuś innemu zajmować się naszymi dziećmi? Ty i nasze dzieci to całe moje życie. Nigdy, ale to nigdy nie zamieniłabym Ciebie na nikogo innego. Nie możesz myśleć, że Ciebie nie kocham. Owszem jestem jeszcze zmęczona po porodzie, więc może przez to rano jestem taka a nie inna – powiedziała mocniej wtulając się w moje ciało.
_________________________________________________________________________________


Po przeczytaniu skomentuj


A więc doszliśmy już do końca opowiadania.

Piszcie w komentarzach swoje odczucia dotyczące całego opowiadania.

Mam nadzieję, że historia, którą wam przedstawiłam przypadłą wam do gustu.

Jeśli chcecie więcej opowiadań mojego autorstwa zapraszam do zakładki „Moje Blogi”.

2 komentarze:

  1. Te opowiadanie było cudne :*
    Szkoda że się już skończyło :*
    Kocham Cię tak mocno, mocno :*
    Dużo weny do pisania pozostałych opowiadań miśku mój kochany:* ❤

    Twoja zawsze wierna fanka ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie, jak każde twoje poprzednie ;** Zabieram się za kolejne Twoje opowiadanie, bo mam ich dużo do przeczytania :** Zapraszam opowiadania111.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń