21.05.2015

Rozdział XVIII

~ Justin ~


Nie wierzę własnym uszom. Wiedziałem, że Lil chce zniszczyć mój związek z Charlotte, ale nie spodziewałem sie, że może posunąć się do tego, żeby móc zdewastować mój dom.
Kurwa to chyba normalne, że nie chcę być do końca życia sam, a moja żona i córka to dwie najpiękniejsze rzeczy, jakie w życiu mi się przytrafiły. Nie mam zamiaru z nich rezygnować tylko, dlatego, że komuś sie to nie podoba. Wszyscy muszą się zacząć przyzwyczajać do tego, że jestem żonaty i mam słodką córeczkę, która jest moim największym skarbem. A Charlie? Takiej kobiety nigdy nikomu nie oddam i już nie pozwolę jej odejść. Jest dla mnie wszystkim. Potrzebuję jej. Jest moim własnym, prywatnym narkotykiem, od którego jestem uzależniony od dawna.
Ten rok bez  niej był największym cierpieniem, jakiego w życiu doświadczyłem. Wiedziałem, że będąc z nią będę zmuszony na częste i długie rozstania z nią, ale nie zamieniłbym jej na nikogo innego na świecie.
  • Kochanie wszystko w porządku? - Zapytała w pewnym momencie moja księżniczka.
Była zmartwiona, co widziałem w jej pięknych oczach. Moje serce zaczęło się łamać na ten widok. Dopiero wtedy sobie uświadomiłem, czego tak naprawdę brakowało mi przez ten rok, jak uciekła ze Stanów. Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco i przytuliłem swoją żonę układając jej głowę na swojej klatce piersiowej przy czym bawiłem się jej włosami oplatając je wokół swoich palców.
  • Tak księżniczko tylko trochę się zamyśliłem. Wiesz kochanie, że Lil ani nikt inny nigdy nie będzie w stanie nas rozdzielić? - Spytałem mocno nią tuląc. aby mieć, pewność, że już nigdzie mi nie ucieknie.
  • Wiem skarbie. - Powiedziała wtulając się w moje ciało. - Justin Ty jutro jedziesz do Los Angeles, prawda? - Spytała smutna.
W odpowiedzi skinąłem ruchem głowy i musnąłem ustami czubek głowy mojej kochanej księżniczki.
  • Kochanie muszę tam jechać, żeby zrobić porządek z tym wszystkim, ale obiecuję, że niebawem przyjadę po was i będziemy w końcu razem. Tylko ty, mała i ja. - Powiedziałem mocno nią tuląc do swojego ciała. - A teraz kochanie idziemy spać. To był długi dzień i długa noc,a rano czeka mnie ciążka podróż. - Zacząłem masować jej plecy. - Dobranoc księżniczko.
  • Dobranoc kochanie. - Podniosła lekko swoje ciało i musnęła moje usta.
Chwilę później wygodnie się ułożyła na moim torsie i oboje momentalnie zasnęliśmy. W nocy moja mała córeczka zaczęła płakać. Charlie zaczęła się zbierać z łóżka, żeby do niej iść. Jednak ja byłem szybszy i pobiegłem do pokoju swojego dziecka. Wyciągnąłem nią z łóżeczka i zacząłem Leę nosić na rękach. Moje małe szczęście zaczęło się uspokajać, więc wziąłem swoje serduszko do pokoju, gdzie leżała moja małżonka. Położyłem się z małą na łóżku układając naszą córkę między nami. Charlie spojrzała na mnie znacząco. Wiedziałem, co chciała mi przekazać. Ale tyle czasu nie widziałem swojego dziecka, że teraz chcę mieć małą cały czas przy sobie. Po moich długich namowach dziewczyna odpuściła i ten jeden raz pozwoliła, aby Lea spała razem z nami.
Rano obudził mnie telefon mojej żony. Gdy spojrzałem na wyświetlacz zobaczyłem imię swojego managera. Bez zastanowienia odebrałem połączenie.
  • Czego? - Powiedziałem zaspany.
  • Bieber mam nadzieję, że się dzisiaj zjawisz w LA. Chris Ci powiedział, co się stało? - Odparł Scott.
  • Tak. Wiem, co się stało. Będę w LA po południu. Chcę jeszcze dziewczyny zabrać na zakupy i od razu wracam zobaczyć, jakie Lil spowodował zniszczenia. - Odparłem i chwilę później się rozłączyłem.
Nagle zobaczyłem, że moja mała księżniczka już nie śpi tylko spogląda na mnie tymi swoimi pięknymi dużymi czekoladowymi oczkami. Długo nie musiałem się zastanawiać. Podniosłem małą z łóżka i ułożyłem na swoim torsie. Lea zaczęła się podnosić na swoich drobnych rączkach.
  • Kochanie wiesz, że słodko wyglądasz z naszą córeczką? - Usłyszałem pogodny ton mojej małżonki tuż przy swoim uchu.
Szeroko się uśmiechnąłem i szybko odwróciłem głowę w jej stronę. Złożyłem długi czuły pocałunek na ustach swojej wybranki a nasza mała księżniczka zaczęła się słodko śmiać. Swoim dźwięcznym głosikiem przerwała ciszę, która spowijała ten pokój. Odsunąłem się od Charlotte i spojrzałem na swoje maleństwo.
  • Kochanie chodź idziemy się zbierać. Pójdziemy na zakupy, bo po południu muszę być w Los Angeles. - Powiedziałem przygnębiony myślą o rozstaniu z moimi dziewczynami.
Podniosłem Leę z łóżka i zabrałem nią do drugiego pokoju. Położyłem swoją córkę w łóżeczku, po czym zacząłem przeglądać jej ciuszki.
Siedząc chwilę nad torbą swojej małej księżniczki wybrałem pewien zestaw. Gdy wróciłem z ubraniami, zacząłem przebierać swoje małe szczęście. Zmieniłem jej pampersa i przeniosłem Leę na łóżko, gdzie zacząłem zakładać małej ubranka.
W pierwszej kolejności ubrałem jej białe body z  narysowaną kolorową żyrafą. Następnie założyłem jej ciemno-różowe spodenki dresowe oraz podobną bluzę bluzę ze szarymi wstawkami zapinaną na zatrzaski. Na koniec ubrałem jej białe nike z fioletowymi motylkami oraz czapeczkę z podobnym motywem.
Sam musiałem się ubrać, więc włożyłem swoją córkę z powrotem do łóżeczka. Wróciłem do pokoju swojej małżonki i zacząłem przeglądać swoją torbę.
Nagle z łazienki wyszła moja księżniczka. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie czarną bluzkę na cienkich ramiączkach, białą koronkową spódniczkę z jasno-brązowym skórzanym, plecionym paskiem, czarne baleriny. Na szyi miała czarny wisiorek z serce, jej nadgarstek zdobiło kilka bransoletek z koralikami, a jej rozpuszczone włosy podtrzymywały okulary przeciw słoneczne w stylu kujonek.
  • Justin, gdzie Lea? - Spytała stojąc nade mną.
  • Leży w łóżeczku. Ubiorę się i zaraz wychodzimy, zgoda słońce? - Spytałem słodko.
Moja małżonka skinęła głową i wyszła z pokoju. Natomiast ja wyjąłem z torby pierwsze lepsze ubrania. Założyłem białą podkoszulkę na szerokich ramiączkach opinającą moje ciało. czarne skórzane rurki z nisko osadzonym kroczem i czerwonymi wstawkami, białe supra oraz czarną czapkę z daszkiem. Schodząc na dół zabrałem ciemne okulary, bo wiedziałem, że teraz w Atlancie będzie pełno paparazzich.
Gdy byłem już gotowy zszedłem na dół, gdzie właśnie moja małżonka układała nasze małe szczęście w wózku. Lea słodko machała rączkami i śmiała sie wniebogłosy, co było jak muzyka dla moich uszu. Wziąłem biały pluszowy kocyk leżący na szafce i szczelnie okryłem nim moją małą kruszynkę. Dziewczynka widząc mnie zaczęła się uśmiechać ukazując swoje małe dziąsełka.
Wiedziałem, że Charlie sama nie wyjdzie z wózkiem na zewnątrz, bo nie byłaby w stanie go znieść po schodach, więc wyręczyłem w tym zadaniu swoją ukochaną. Chwilę później Charlotte wyszła na dwór z czarną torebką na ramieniu. Złapałem rączkę od wózka i zaczęliśmy kierować w stronę centrum miasta. Postanowiliśmy wejść do centrum handlowego, gdzie chcieliśmy zrobić drobne zakupy.
  • Kochanie chcesz wrócić do tamtego domu, czy będziemy kupować nowy? Bo w tym mamy na pewno pełno okien do wymiany a nie wiadomo, co jeszcze będziemy musieli wymienić, po napadzie złości Lila. - Powiedziałem spoglądając słodko na swoją małżonkę.
  • Justin pojedziesz do LA, zobaczysz, jak duże są zniszczenia i wtedy zadecydujesz, zgoda? - Odparła całując mój policzek.
W odpowiedzi skinąłem tylko głową. Byłem szczęśliwy mając przy sobie taką kobietę, jak moja ukochana. Tylko ona wiedziała, jaki jestem naprawdę. Przy niej nie musiałem nikogo udawać. To właśnie ona sprawiła, że jestem najszczęśliwszym mężczyzną na Ziemi.
Gdy przechodziliśmy obok sklepu z akcesoriami do domu widziałem, że moja małżonka ma zamiar tam wejść, więc od razu skręciłem wózkiem w tamtą stronę. Charlie słodko sie uśmiechnęła. W końcu przecież znam nią już na tyle, by znać ten wyraz twarzy, który mówi z daleka, co moja ukochana zamierza zrobić w danym momencie. Kupiliśmy nową pościel do naszej sypialni, firany do pokoju naszej córki oraz kilka innych rzeczy, które zdaniem mojej żony miały upiększyć nasz domek.
Po powrocie z zakupów pozbierałem swoje rzeczy i pożegnałem się z dziewczynami. Tak naprawdę nie chciałem ich opuszczać, pragnąłem, aby moje dwie kobiety były zawsze przy mnie.
Taksówką pojechałem na lotnisko, gdzie czekał mój prywatny samolot. Gdy tylko wsiadłem na pokład usiadłem w fotelu, a odrzutowiec zaczął startować.
_____________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Co Justin zastanie w domu po przyjeździe do LA?
Czy Lil Za zrozumie, że nie zaszkodzi małżeństwu Justina?

1 komentarz: