15.09.2015

Rozdział XXI

~ Justin ~




Gdy obudziłem się rano, nie zastałem w łóżku swojej żony. Bałem się, że po raz kolejny kobieta ode mnie uciekła. Trzeci raz bym już tego nie przeżył. Nie mogłem po raz kolejny stracić wszystkiego na czym mi zależy. Nie teraz, gdy moja córeczka zaczęła przyzwyczajać się do obecności taty.

Nagle usłyszałem śmiech dziecka. Mojego dziecka, który dobiegał z drugiego pokoju. Od razu wstałem z łóżka i skierowałem swoje kroki w tamtą stronę. Charlie stała pochylona nad dziewczynką i próbowała założyć Lei rajstopki, ale maleństwo w tym momencie kopało nóżkami i śmiało się wniebogłosy.

- Słoneczko cicho, bo tatusia obudzisz – próbowała mówić moja ukochana, ale sama zaczęła się śmiać.

Wtedy postanowiłem podejść do moich dwój najważniejszych kobiet. Przytuliłem Charlotte od tyłu i złożyłem delikatny pocałunek w zagłębieniu jej szyi. Kobieta od razu odwróciła się w moją stronę i jak na zawołanie zacząłem ją czule całować.

- Ładne rzeczy się tu dzieją, gdy ja śpię – odparłem pogodnie i spojrzałem na ten mały cud, który leżał przede mną.

Miałem najpiękniejszą kobietę u swojego boku, a druga rosła na moich oczach. Z każdym dniem Lea stawała się większa i ładniejsza. Chciałem zatrzymać czas, aby moja córka nigdy nie dorosła. Chciałem, żeby moja księżniczka była zawsze taka beztroska, jak teraz. Ale wiedziałem, że za parę lat pójdzie do szkoły, znajdzie chłopaka, zakocha się, a później założy własną rodzinę. Przecież taka jest kolej rzeczy, że dorastamy i z wiekiem nasze potrzeby się zmieniają.

Lea spojrzała na mnie swoimi dużymi ciemnymi oczkami i wyciągnęła do mnie swoje drobne, malutkie rączki.

- Za chwilę tatuś Cię weźmie tylko niech mama skończy ubierać księżniczkę – powiedziałem nachylając się nad swoim skarbem.

Dziewczynka, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się uspokoiła, a moja żona mogła skończyć ją ubierać. Gdy moja księżniczka była już gotowa, wziąłem nią na ręce, aby Charlie się wyszykowała.

Chociaż mieliśmy lecieć prywatnym samolotem do Los Angeles to i tak chciałem być na czas. Chwilę później moja małżonka była już z powrotem. Obudziliśmy Chrisa, aby chwilę zajął się dzieckiem, a ja poszedłem się wyszykować. Moja żona w tym czasie przygotowywała śniadanie. Ledwo zdążyliśmy zjeść i pożegnać się ze wszystkimi, a już musieliśmy jechać. Mój szwagier odwiózł nas na lotnisko i czekał, aż znikniemy mu z oczu.

Gdy siedzieliśmy w prywatnym samolocie, wziąłem swoją córeczkę na ręce i mocno przytuliłem do swojego ciała. Dziewczynka od razu uśmiechnęła się do mnie. Uwielbiałem patrzeć na uśmiech mojej małej księżniczki. Nigdy nie myślałem, że tak szybko zostanę tatą, ale odkąd pierwszy raz zobaczyłem swoją córeczkę, wiedziałem, że jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. To dziwne, że jedna osoba może wnieść tak wiele do twojego życia. Wtedy wszystko zaczyna się zmieniać, a zwłaszcza twoje podejście do życia. Dziecko wtedy staje się dla ciebie wszystkim. Odkąd Lea pojawiła się w moim życiu wyznaczyłem sobie jeden cel. Chcę uszczęśliwiać moje kobiety i nigdy ich nie zostawię. Za bardzo kocham swoją żonę i córkę, aby móc je po raz kolejny stracić.

- Justin wiesz, że Was kocham? - Spytała kobieta siedząca obok mnie.

Podniosłem swój wzrok na moją piękną małżonkę. Jej długie ciemne włosy słodko oplatały twarz wybranki mojego serca. Wyglądała uroczo i niewinnie, jak mała dziewczynka, która nie wie nic o życiu. A tak naprawdę byliśmy już rok po ślubie. Nie wierzę w to, jak ten czas szybko leci. Za chwilę moja mała córeczka skończy pół roku. Wszystko w moim życiu się zmienia. Wiem, że nie wszyscy moi fani rozumieją tą sytuację i odeszli przez to ode mnie, ale wiem jedno. Jeśli kiedyś sami wezmą na ręce takie maleństwo, które będzie należało do nich, sami zrozumieją, że nie mogłem postąpić inaczej. Znów spojrzałem na swoją córkę, po czym spojrzałem w pełne miłości oczy mojej Charlotte.

- Wiem kochanie. Też Cię kocham i nie wyobrażam sobie, że mogę Was znów stracić. Trzeci raz tego nie przeżyję – powiedziałem patrząc piękne brązowe tęczówki mojej żony.

Kobieta oparła swoją głowę na moim ramieniu i objęła mnie swoim ramieniem muskając słodko mój policzek.

- Nie stracisz już nas. No chyba, że coś naprawdę mocno przeskrobiesz i nie będę miała innego wyboru – odparła dźgając mnie paznokciem w brzuch.

- Będę grzeczny księżniczko – powiedziałem szczerze.

Nie mogłem pozwolić na to, aby znów ode mnie odeszła i zabrała mi mój największy skarb czyli moją kochaną córeczkę.

Lea zaczęła się bawić zamkiem w mojej bluzie i śmiała się, jakby to co teraz robi było najzabawniejszą rzeczą pod słońcem. Uśmiechnąłem się do dziewczynki i podniosłem ją, aby móc spojrzeć w te piękne roziskrzone oczy mojego małego skarbu.

- Kochanie ty chyba nie dasz porozmawiać mamie i tacie, co? - Spytałem retorycznie, na co moja córka głośno się zaśmiała.

Nagle pilot ogłosił przez mikrofon, że podchodzimy do lądowania. Boże w końcu. Już się nie mogę doczekać, aż wprowadzę dziewczyny do naszego nowego domu. Gdy wyszliśmy z lotniska, czekał tam na nas samochód, który tu zostawiłem przed odlotem. Ułożyłem fotelik w aucie i włożyłem do niego swoją córeczkę. Moja żona usiadła obok naszego maleństwa, a ja zamknąłem drzwi samochodu i usiadłem za kierownicą.

Mieliśmy pecha, bo w tym momencie przez LA rozciągał się wielki korek. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie. Chciałem już być w domu ze swoimi skarbami. Dlaczego wszystko musiało iść nie tak?

Nagle zadzwonił mój telefon. Przez fakt, że nadal stałem w korku mogłem swobodnie odebrać połączenie.

- Hej Justin – usłyszałem pogodny głos Seleny.

No pięknie. Jeszcze jej mi brakuje do szczęścia. Wiem, że przyjaźni się z moją żoną i jest chrzestną dla mojej córki, ale no cóż przyznajmy to w końcu. Od pewnego czasu nie najlepiej się dogadujemy.

- Cześć Selena. Masz jakąś ważną sprawę, bo trochę nie mam czasu na rozmowy – odparłem, aby ją spławić.

- Chciałam się tylko dowiedzieć, kiedy będziecie w domu, bo stęskniłam się za małą – powiedziała pogodnie.

Głośno westchnąłem i przeczesałem włosy dłonią. Wiedziałem, że Charlie liczy na spotkanie z przyjaciółką. W końcu nie widziały się przez dwa miesiące, odkąd wyjechała do Atlanty. Chociaż nie podobała mi się wizja spędzenia popołudnia w towarzystwie panny Gomez musiałem się na to zgodzić, aby uszczęśliwić damę mojego serca.
- Szczerze? My już jesteśmy w Los Angeles, ale stoimy w korku. Jak będziemy w domu napisze Ci smsa z naszym nowym adresem – odparłem i pożegnałem się z kobietą, bo właśnie ruch powrócił do stanu normalnego.

Pół godziny później byliśmy już na miejscu. Moja córeczka zasnęła w samochodzie, dlatego delikatnie wyjąłem nią z fotelika, aby się nie obudziła. Niestety chyba nie wyszło mi to najlepiej, bo dziewczynka otworzyła swoje śliczne oczka i spojrzała na mnie z pięknym uśmiechem na twarzy.

Charlotte zabrała mi naszą córeczkę, a ja wziąłem bagaże i otworzyłem drzwi przed moimi kobietami. Gdy moja żona stanęła w holu zaniemówiła z wrażenia. Nie dziwię się, bo ściany przedpokoju były w kolorze kości słoniowej, a po prawej stronie ściana dzieląca hol i salon była zrobiona z luster. Zabrałem swoją ukochaną na piętro, gdzie zaprowadziłem nią do naszej sypialni.

Od razu rzuciło mi się w oczy wielkie łóżko małżeńskie z czarną satynową pościelą i białym baldachimem zawieszonym do sufitu. Miałem ochotę wypróbować je teraz, ale nie mogłem. W końcu odkąd odzyskałem Charlotte ani razu się do siebie nie zbliżyliśmy w taki sposób. Wiecznie pojawiały się jakieś przeszkody. Jak nie jej wyjazd to Christian i tak w kółko. Miałem nadzieję, że teraz już wszystko będzie inaczej.

Tuż przy łóżku stały dwie szafki nocne z małymi lampkami. Naprzeciwko stała duża komoda z wielkim telewizorem plazmowym. Nasza sypialnia była w pięknym grafitowym kolorze z białym malowanymi kwiatami nad naszym łóżkiem. Z sypialni były drzwi prowadzące do biało-czerwonej łazienki, w której znajdowała się wanna z hydromasażem i prysznic z deszczem tropikalnym. Przy jednej ze ścian stała toaletka z dużym lustrem specjalnie dla mojej księżniczki.

Po oględzinach naszej sypialni zabrałem swoją żonę do garderoby, a raczej dwój. Jedna należała do mnie, a druga do niej. Były to dwa osobne pomieszczenia w kolorze écru wypełnione szafkami i wieszakami z naszymi ubraniami.

W końcu poszliśmy do pokoju naszej córki, która znów zasnęła. Tym razem na rękach swojej pięknej mamusi. Delikatnie zabrałem swoją córkę z rąk żony i ułożyłem nią w owalnym szarym łóżeczku i przykryłem białym puszystym kocykiem. W jej pokoju dominowały kolory: śliwka, róż, biel i szarość. Jednak wszystko było idealnie skomponowane. Biała szafa i krzesło straciły się na tle kolorowych ścian. Białe misie na półkach idealnie komponowały się z białymi lampkami w kształcie zwierząt na suficie. A śliwkowa gruba zasłona perfekcyjnie pasowała do obicia ściany, zaś różowa tapeta na przeciwnej ścianie łagodziła wystrój wnętrza.

Gdy opuszczaliśmy pokój naszej córeczki zabrałem swoją ukochaną na oszklony balkon. Z jednej strony było jacuzzi a z drugiej owalne, wiklinowe łóżko z zadaszeniem. Moja małżonka już chciała się rozsiąść, ale ja miałem dla niej jeszcze kilka niespodzianek.

Pociągnąłem Charlie za sobą do salonu, gdzie stał piękny komplet wypoczynkowy z białej skóry, a między nim mały szklany stolik na kawę. W roku stało pianino, a pod oknem wielki plazmowy telewizor. Otworzyłem wielkie szklane drzwi prowadzące na taras. Tam w półkolu był ustawiony zestaw wiklinowy, przy którym mogliśmy siedzieć ze znajomymi.

W głąb ogrodu widać było oczko wodne z małym wodospadem, który wypełniał pejzaż tego miejsca. Na środku stała fontanna przestawiająca syrenę. Niedaleko był wkopany w ziemię basen. A tuż przy samym budynku stał mały plac zabaw dla naszej małej córeczki. W jego skład wchodziła zjeżdżalnia, karuzela i huśtawka.

Moja żona widząc to wszystko rzuciła się na moją szyję i mocno mnie przytuliła. Wiedziałem, że projekt tego domu przypadnie jej do gustu. Uwielbiałem uszczęśliwiać tą kobietę. Niestety z tej romantycznej sceny wyrwał nas dzwonek do drzwi. No kurwa, czy Ci ludzie nie dadzą nam nigdy spokoju? Nie rozumieją, że ja też chcę spędzić trochę czasu sam na sam ze swoją żoną? Dlaczego wszyscy chcą nas odciągnąć od siebie?
_________________________________________________________________________________
Po przeczytaniu skomentuj :)


Niestety wszystko, co dobre kiedyś musi się skończyć.
Tak więc i historia Justina i Charlie powoli dobiega końca.
Pojawi się jeszcze eden rozdział i epilog, czyli łącznie będą jeszcze 2 posty na tego bloga.
Mam nadzieję, że podobała Wam się ta historia.
Jeśli chcecie więcej opowiadań zajrzyjcie do zakładki „Moje Blogi” tam znajdziecie inne opowiadania mojej twórczości. Jedne zakończone inne nie.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca tej historii i będzie pisać w komentarzach wrażenia po jej przeczytaniu.
Do zobaczenia przy następnym rozdziale :)


Kto przyszedł do Charlie i Justina?
Czy Lil Za da już w końcu spokój młodej parze?

Jak Charlie i Lea będą się czuły w nowym domu?

2 komentarze: